Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16.08.2018, 09:25   #5
wilq.bb
 
wilq.bb's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2013
Miasto: Bielsko-Biała
Posty: 1,280
Motocykl: zJAWA 350 TS
wilq.bb jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 4 tygodni 1 dzień 15 godz 39 min 58 s
Domyślnie

Jeszcze słowo wstępu - tym razem pisane - może nie będzie nudne, ale żeby relacja była pełna uważam, że trzeba to napisać.

Był rok 2012 zrobiłem prawo jazdy na motór (to tez jest historia na historię do napisania, ale odpuszczę) - pojawiło się wtedy kilka relacji z wschodnich stanów, wcześniej gdzieś pisaniny Elwooda, Mazeniaka , potem Herni i jeszcze paru innych czytałem/ oglądałem i pojawiła się myśl - ja tam chce jechać! Koniecznie!
I ta myśl przekształciła się w marzenie - przez cały czas rosło, kiełkowało - no po prostu siedziało z tyłu czaszki i gniotło.
Na tyle "uwierało", że to człowiek jakaś książkę, mapę kupił, czy na jakąś prelekcję chodził i ciągle marzył.

W tzw międzyczasie motoMarcin (prywatnie mój brat) zrobił prawo jazdy na motór i jego też zaczął ten kierunek męczyć - ale ciągle brak czegoś, a to czasu, a to kasy, a to ktoś ci nad głową zrzędzi (na szczęście ona już zrzędzi komuś innemu :P ).

U mnie i Marcina trochę się pozmieniało, uporządkowało w życiu... i teraz przenosimy się do listopada 2017.
Pod koniec listopada pakowałem się na wyjazd do Peru, ale na pewnym portalu pojawił news -tanie loty do Almaty na wakacje, a wiecie z Almaty do Biszkeku jest rzut beretem i to takim miętkim beretem. Do Biszkeku Samobor wozi motóry. Puzzle zaczynają się układać, ale kurna ja mam na głowie wyjazd do Ameryki Południowej.

Wieczorem podzieliłem się rozterkami z żoną (w ciągu dnia z bratem już temat poruszałem), a Lidka zamiast narzekać, że nie kupimy tego czy tamtego do domu "kopnęła mnie w zadek" i "kazała" jechać. Tak wiec panowie, są na tym świecie kobiety normalne - tylko trzeba mieć odrobinę szczęścia i taką znaleźć.

Następnego dnia rano Marcin i ja przeprowadzamy rozmowy w pracy o urlop (ja wysępiłem 3 tygodnie, Marcin tylko 2), a wieczorem kupujemy bilety i rezerwujemy miejsca u Samobora, a następnym świtem ja wyruszam za ocean.

Wracam z Peru i dociera do mnie, że fajnie wyjazd motocyklowy zaplanowany tylko ja motóra nie mam - ot taki detal. Myślenie, kombinowanie, co kupić. Po głowie chodzi mi XT600e, XTZ660, albo TA600- na tyle budżet pozwala.

Po kolejnych rozkminach przemawia zdrowy rozsądek i 6 stycznia 2018 kupuję czwartego w życiu trampiszona, o kryptonimie bojowym Heniu.
Heniu i Hanka - dobrana parka leciwych TA600 - będzie dobrze, musi być dobrze, bo przecież, co jak co ale TA się nie psują, a nawet jak się spsują to wiem gdzie łapy wsadzić.

Mija wiosna, układamy trasę, testujemy motocykle i w czerwcu przychodzi moment pakowania i wysyłki moto do Kirgistanu...

Czternastego lipca wsiadamy z Marcinem do samolotu w Warszawie po to, żeby zrealizować marzenia o tych wostocznych stanach (świadomości też)... CDN jak będę miał trochę czasu
__________________
"Logowanie się na forum jest jak wchodzenie do knajpy za rogiem - zawsze te same mordy przy barze, barman rzuci drwiną a kiblu trochę śmierdzi... Jednak się przychodzi." by Matjas

Nie piję alkoholu skażonego....akcyzą.
wilq.bb jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem