Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16.10.2019, 08:35   #177
Rychu72
 
Rychu72's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: wilidż Opole
Posty: 2,551
Motocykl: CRF 1100
Przebieg: 0 kkm
Rychu72 jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 2 dni 5 godz 29 min 36 s
Domyślnie

XIX Dzień

Czas kończyć, bo nawet mi się już dłuży.

Wstajemy, jemy i suniemy na granicę.

Po drodze przy checkpoincie zabieramy lawetę, która stała tu 3 tygodnie i nie nawet zniknęła. Przyjeżdża też znajomy fixera, co nam załatwiał dokumenty do wjazdu. Ma ze sobą rzeczy tych co już pojechali wcześniej do domu.

IMG_5751.JPG

Na granicy pod posterunkiem granicznym stoi pięć motocykli, które oblazła ruda, gdzie tylko się dało. Pilnowali je pogranicznicy za trochę jurków.

[IMG]IMG_4600 by Ryszard Nieczypor, on Flickr[/IMG]

Załatwiamy formalności i pakujemy wszystkie moto na lawetę.

G1164099.JPG

Po stronie marokańskiej szukamy taxy do Dakhli całe 15 sekund. Musi się uzbierać 6 osób, więc idziemy coś zjeść. Potem dalej czekamy i czekamy. Uzbierało się, ale gość z Senegalu nie miał tyle kasy, co trzeba, więc naganiacz spytał, czy dorzucimy za niego po dwa Euro. No i po 4 godzinach czekania pojechaliśmy.

Po drodze przygoda z jakimś czubkiem, co poukładał głazy na asfalcie dosłownie chwilę przed naszym przyjazdem. Na szczęście wyhamowaliśmy i ominęliśmy poboczem. Inni z drugiego auta jadącego z naprzeciwka, którego staraliśmy się zatrzymać, dorwali kolesia, bo uciekał poboczem. Najpierw był łomot, a potem kazali mu to ściągać. Z tego zamieszania trzymałem źle kamerę i zamiast nagrać łomot, to nagrałem siebie.
Silny chłop, bo niektóre głazy były spore, takie, że TIR, którego w porę zatrzymaliśmy straciłby przednią oś.

G1314177.JPG

Trochę się zestresowałem, bo myślałem, że zaraz wyskoczą za wydm kolesie z kałachami i będzie porwanko dla okupu. Jak już pisałem, Sahara Zachodnia to jeszcze gorący rejon .... politycznie.

Znałem ten numer z byłej Jugosławii, gdzie byłem na trzech turnusach organizowanych przez biuro podróży UN. Kamienie znaczyły, że albo droga zaminowana, albo za chwilę wrócimy do jednostki piechotą. Na początku Serbowie kradli Honkery, ale szybko im przeszło i przerzucili się na Hiluxy i Navary od obserwatorów międzynarodowych. Wiadomo dlaczego.

Neno miał szczęście, bo wyprzedziliśmy go i pierwsi byliśmy przy kamieniach. Mógł nie wyhamować z tym całym zestawem.

MAUR357.jpg

W Dakhli na nocleg idziemy do zaprzyjaźnionej francuski, gdzie zostawiliśmy rzeczy niepotrzebne na pustyni. Patrzy na nas tak trochę z politowaniem. Trzy tygodnie wcześniej wyprawiała 8 podjaranych facetów, a dzisiaj wraca trzech przygaszonych maruderów.
Nocujemy u niej w mieszkaniu za rozsądne pieniądze w najlepszych na tym wyjeździe warunkach.

20190403_111521.jpg


Neno odlał nam do butelki rotosia, więc opijamy szczęśliwy koniec tego wyjazdu.


XX Dzień

W południe pakujemy się do samolotu i lecimy do Marakeszu.

20190403_135755.jpg

Ostatnie spojrzenie na Saharę

20190403_140110.jpg

20190403_140307.jpg


Tam mamy sporo czasu, bo następny lot do Barcelony jutro rano. Potem lot z Barcelony do Krakowa i Flixbus do Opola, gdzie jestem o 01.00 dnia następnego w domu. W sumie to na trzeci dzień od wyjazdu z Dakhli.
HOME SWEET HOME!!!!!


Przez cały wyjazd nie udało nam się pokłócić.
Wspólny cel, czyli dojechanie do końca i wspólna walka z piaskami zjednoczyła nas, tak, że staliśmy się z obcych sobie ludzi, całkiem zgraną grupą. Zmieniło to moje nastawienie do wyjazdów z nieznanymi ludźmi. Fakt, że mogło być całkiem inaczej, ale tym razem było ok.
Szkoda tylko, że nie wszyscy dojechali do ostatniego dnia.

Zwykle stawiam sobie poprzeczkę coraz wyżej i mam nadzieję, że jeszcze pojadę na podobną wyrypę i coś będzie się mogło równać z tym wyjazdem. albo go przebije ..... bo się zanudzę.

Jak na razie ten wyjazd zaspokoił wpełni moje aspiracje dakarowe

Dziękuję za uwagę


Ostatnio edytowane przez Rychu72 : 04.11.2019 o 09:34
Rychu72 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem