Hamerykanska rada naukowa zatwierdzila nowy material do nauki dydaktycznej...
Pora na obiad.
Mamy zapasy własne i nie wahamy się ich użyć. Dr Honzik przejmuje inicjatywę i znika mi w bocznej gruntówce w poszukiwaniu bufetu. Czujnie jednak znaczy teren, bym się nie zgubił:
Ponieważ kuchenka odjechała nam z profesorem Kocurem, testujemy najnowszy model z magazynu Cziesky Pedal.
Akurat tu - dwupalnikowy: edycja 2017. Poręczny i tani w eksploatacji. Ocena bardzo dobry z plusem.
https://youtu.be/xz1-sHRP-Qw
Mkniemy dalej. Tym razem to dr Honzik mnie hamuje, kiedy mijam w rozpędzie kolejna knajpę i nie zatrzymuję się. Skruszony zawracam i obiecuję poprawę...
...co pan dr przyjmuje z zadowoleniem. Wychylamy po dwa radegasty w rozmiarze 10.
W knajpce tej panuje prawdziwy, lokalny klimat. Dwóch gości przybija czołem podstawki pod piwo, trzeci kontempluje przestrzeń zawieszoną gdzieś między wejściem, a toaletą. W ogródku siedzą kobitki i piją piwo z dzbana... Ot, wiejska sielanka.
Ruszamy dalej.
Po drodze mijamy cmentarz audi.
Kawałek dalej "zwalniam".
W zasadzie na...
...siku. W czasie między dr Honzik czyni powinności. Na dużym monitorze jakiś meeting lekkoatletyczny. Zaliczamy 100m, skok o tyczce i skok wzwyż.
Na dziennik dekujemy się w ulubionym klubie, czyli...
..nadrazi restaurace Frydek Mistek. W tle minipivovar. Wspomnę o nim przy innej okazji słów kilka.
Tkwimy tam na posterunku do zamknięcia baru. W przerwie dr Honzik wytrapia fajną miejscówkę w okolicach dworca. Obok stadion, rozbity na polanie cyrk.
Dzwonimy po serwis, by nam robił namioty i dostarczył fanty do wabienia Jożina. Dzisiejsza noc będzie kluczową, w opracowaniu ostatecznej strategii pojmania bagnistego amiho.
Serwis spisał się znakomicie. Mamy maślankę przemysłową, kefir domowej roboty i coś jeszcze. Mamy również trzy litra piwa w pecie. No, nie jest to szczyt marzeń, ale wystarcza by prognozować pogodę np.
Wschodzący księżyc jest w cyrrusowym hallo. Zwiastuje to zmianę pogody i przy tej wersji upiera się dr Honzik. Będzie miał rację, jeżeli temu zjawisku towarzyszy również ciepły wieczór. Jest jednak chłodno i ja nie rokuję zmiany.
Pułapki na Jożina zastawione.
W środku nocy budzą mnie jakieś podejrzane ruchy. Wysuwam się z namiotu w odpowiedzi na moje, petowe 1,5l i zwracając naturze, co należne - kontempluję gwiaździste niebo z księżycem zawieszonym centralnie nad halą sportową Polarek. Cudny widok...
Rzucam okiem na przynęty i już jest wszystko jasne!
P.S.
Rzut oka na mapę z II etapu:
Dr Gógiel Maps podaje: 26,5km.