Podobny numer z diengami co jeden zgubił a drugi znalazł ,przytrafił mi się z 15 lat temu w Czechach kolo Brna... Nie zakumałem o co biega, dopóki nie chciał "patriejajec" ogladnąć moich dingów... I zrobiło się niebezpiecznie, gość udawał pijanego -cały był oblany wódą - wrypał mi się do auta..Trzeba uważać..Na szczęście dobrze się skończyło a ten co zgubił i ten co znalazł , uciekli BMW pod prąd...
|