Czasu brakuje ,ale trzeba by dopisac pare linijek.
Zasadniczo naprawa kostki alternatora na poczatku naszego wyjazdu przyniosła zamierzony skutek. Ładowanie było. Prądu starczało jednak tylko na ledowe halogeny. dłuższa jazda na światłach kończyła sie rozładowaniem akumulatora. Ostatecznie już po powrocie do Polski wymieniłem uzwojenie alternatora, które z upalonym jednym obwodem pokonało 20tys. km. Oklejone było zweglonym nagarem-czymś co przypomina starą patelnie tylko grubiej. Olej w silniku musiał sie nieżle smażyc.
|