Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12.02.2019, 15:37   #1
wojtekk
Gość


Posty: n/a
Online: 0
Domyślnie Czarnuchy na białym, czyli do narciarzy, dla narciarzy

Alpa Litewska


Chciałem Wam opowiedzieć raczej o miejscu niż o podróży - podróż bowiem mniej istotna i mniej ambitna. Może się komuś przyda.

Co roku pojawia się u mnie pytanie: gdzie jechać (z córkami) na narty. Jako że mieszkam(y) w Warszawie to blisko nie jest nie mówiąc o przewidywaniach, czy będzie śnieg. Chopok to minimum 6 godzin jazdy. Wisła 5. Krynica Górska (i nasz ukochany Tylicz) to minimum 8 (już trzeba stanąć na jedzenie).

Jeżeli już się przemożemy i zdecydujemy na „daleki” wyjazd (gdy mam 5 dni urlopu plus dwa weekendy, to dwa dni stracić na dojazd - słaba opcja) to powraca odwieczne pytanie: czy będzie śnieg? Oczywiście można czekać do samego końca analizując prognozy pogody wynajmując kwaterę na ostatnią chwilę. Mamy jednak doświadczenie, że takich jak my jest sporo. Kwater brak.

Przedostatnim minusem jest dojazd. Korki, wielki ruch. Gdy skręcałem na Sącz już mnie „zalewała zła krew”. Kropka.

Ostatnim mankamentem są ceny. W sezonie narciarskim polskie ceny wariują. Jaworzyna kosztowała (bo się zmieniła w tym sezonie) tyle, co rzeczone w tytule Alpy (plus długi dojazd oraz ryzyko braku śniegu). Gdy policzymy ski-pass, cenę parkingu, konieczność marszu ze sprzętem, obiad/przekąskę na stoku - przy trzech osobach (ja i dzieci) = cena abstrakcyjna.

Po narzekaniu podaliśmy sobie remedium i chcemy się z Wami podzielić. Snow Arena Druskienniki. Litwini jako mieszkańcy wybitnie płaskiego kraju postanowili wybudować sobie górę, co by nie jeździć jeszcze dłużej niż ja. Jak pomyśleli, tak zrobili. I dzięki ich szalonemu pomysłowi mamy o czym pisać, a Wy czytać.

Stok jest potężny i podzielony na trzy trasy zależności od trudności. Przyznać należy, że czarna trasa jest daleka od stoku z homologacją FIS, ale.... jest (po porsto zlodowacenie wymaga większej pracy). Generalnie stok dla rodzin z dziećmi, osób mniej doświadczonych. Operuje czteroosobowe krzesełko.

Gdy wybieraliśmy się pierwszy raz mówiłem dzieciom, że pewnie będziemy jeździć wieczorami, bo takie będą tłumy. Gdy weszliśmy na stok myślałem, że coś się zepsuło, bo nie było ludzi. Okazało się, że nic się nie zepsuło. Ludzi nie było przez cały wyjazd.

Stok jest pod dachem co oznacza, że śnieg jest zawsze - 12 miesięcy w roku. Gdy są ujemne temperatury jest też otwierany stok na zewnątrz. Dojazd - 4 godziny z Warszawy bez korków. Ceny niskie. Pyszny litewski obiad dla 4 osób - 100 PLN. Wynajęty samodzielny dom mieszczący do 8 osób (mieszkaliśmy w 5) - 2100 PLN za tydzień. Darmowy parking pod „stokiem” gdzie do przejścia jest może 200 metrów. Sporo miejsc parkingowych pod dachem (pod „stokiem”). Ski-pass na mnie i córki na dwie godziny - w weekend 49 euro (drogo), a w tygodniu 39. Ale... dwie godziny jazdy non stop bo nie ma kolejek więc nie ma jak wypocząć i stanowczo wystarcza.

Te dwie godziny są non-stop. Każde zejście ze stoku zatrzymuje czas (WC, herbata).

Wielka ogrzewana hala z dudniącą muzyką techno po 8 kawach. Darmowe szafki zamykane na ski pass. Liczne ławki aby usiąść i zjeść. Nie trzeba wyjmować często kart do bramek -raz na wejściu się „kasuje” i potem już ręce wolne. Dostepne są prysznice.

Znudził się stok? Piękny i ogromny aquapark. Sklepy, darmowe i liczne miejsca do parkowania w centrum (oksymoron w polskich górach). Znudziły się narty? Wyskoczenie do Troków, Wilna a mając wizę Białoruską - do Grodna.

Podsumowanie: bomba. Polecamy

Ostatnio edytowane przez wojtekk : 13.02.2019 o 18:45
  Odpowiedź z Cytowaniem