Panowie. Gdy ja widzę co i gdzie w lesie offroad`barany jeżdżą i jak, to jestem za tym, by Hans z ckm`em pilnował naszego wspólnego dobra.
Może to efekt totalnego zakazu. Ale też naszej mentalności. Gdyby faktycznie trzymali się wyznaczonych tras, nie byłoby źle.
Co do wścieklaków - jeśli słychać je w lesie na 5km, to sami sobie odpowiedzcie jaki to ma wpływ na zwierzynę i dla turystów którzy las kojarzą z ciszą i spokojem? taki Kowalski nawet nie musi go widzieć a już ma ich dość.
Jak pogodzić te dwa różne oczekiwania od lasu? A co dopiero będzie, gdy takie buraki w crossach, przestaną się nawet bać leśników - bo PRZECIEŻ WOLNO?
Nie ukrywajmy, ale w większości to gówniarzeria (nawet ta 40-50 latnia, ale z poziomem umysłowym 16 latków, bo po 40 człowiek ma, trochę z Osła, trochę z Lwa).
Kontrola musiałaby być jak ta z fotoradarami i rozszerzonymi możliwościami prawnymi i technicznymi ITD - krzyk na cały kraj. A mimo to, czyż nie zrobiło się spokojniej na naszych drogach?
Ja współpracuje z lasami. Nie zawsze mi się podoba stanowisko nadleśniczego. Ale jednak mu pogratulować - możliwości podejmowania decyzji wg kompetencji a nie populizmu jak w przypadku naszej "władzy".
każdy ma swój punkt widzenia, ale to właśnie mój. Osobiście stoją w rozkroku, bo i działam na rzecz ochrony tego środowiska a z drugiej jeżdżę motocyklem enduro, a mój mały jest odpowiedzialny za 3 stronę medalu - wspólne spacery w lesie z dzieckiem, wyprawy na ryby, podglądania przyrody. I zdaje się że widzę granice pokojowego współżycia, których wielu nie chce zobaczyć
Ostatnio edytowane przez Ziarko : 19.03.2014 o 14:00
|