Masz rację , kiedyś coś mnie brało co zdarza się tak rzadko że poprzedniego razu nie pamiętam, temperaturka zaczęła mi przekraczać 37.
No to na Afrykę , było może z 8-10* , 100km leczniczej przejażdżki i wróciłem zdrów.
Jak żagluję to wczesną wiosną i późną jesienią sypiam w 3-6* pod pokładem i cały dzień na wietrze co przy tych temp fajnie wychładza. Bywał śnieg , szron czy lód na pokładzie.
Generalnie lubię ciągłe lekkie przechłodzenie i dzięki temu jakoś nic mnie nie bierze.
Do czego dążę , ano do tego że większość przebywa lub stwarza sobie cieplarniane warunki a to potem skutkuje kiepską odpornością na cokolwiek.
Dodam że przebywanie w klimatyzowanych pomieszczeniach wychodzi szybko bokiem w tym też w samochodzie.
__________________
AT03
|