Dokładnie, dlatego zgłosiłem szkodę do ubezpieczyciela, niech przyjedzie rzeczoznawca i określi winnego i czy to gwarancja obejmuje czy nie.
Zaraz po teorii o kamyku uslyszalem historię o wciagniętym do wałka szaliku u kogoś innego.
Dzisiaj uslyszalem, ze do zębatki nikt nie zagląda, to może taka z fabryki wyjechala?
Chyba też nikt nie sprawdził czy poci sie napewno, chyba wywnioskowali to po stopniu zaolejenia. Dzisiaj łaskawie maja to sprawdzic w ruchu.
Ręce opadają
|