Nie byłem na Sardynii ale na Sycylii owszem i muszę potwierdzić słowa Adagio - byłem z rodziną i było cudnie ale miałem jęzor na brodzie patrząc na to wszystko co możnaby objeździć nawet małą dwieściepięćdziesiątką... ojezó.
Dodam, że ludzie wszędzie byli bardzo przyjaźnie nastawieni i takiego makaronu z owocami morza nie jadłem nigdy wcześniej i nigdy później. Reszta paszy też w pytkę - do tego pieczywo jakie pamiętam z czasów szczenięcych w PL - ponoć domena Sycylii.
Do tego prom tańszy
Z wad można wymienić hałdy śmieci na poboczach na rogatkach miasta. Syf niewyobrażalny. Z rozmów z naszą Panią gospodarz wynika, że to też domena :/
m