No więc - po wielu petrurbacjach Steven wylądował w końcu w Otwocku. Długo trwały przepychanki na którym oddziale bedzie mu najlepiej - ostatecznie przyjeto go na oddział zakażeń - szczerze mówiąc na podstawie zdjęcia przesłanego telefonem. Na tym oddziale uznano, że ustały przyczyny dla których został przyjęty, bo infekcja została wygaszona przed przyjęciem. Uznano, że staw kolanowy jest największym problemem i zaproponowano trwałe zablokowanie go jako najlepsze z rozwiązań. Nie przedstawiono nam alternatywy i rozpocżęto leczenie infekcji antybiotykami. Zrobiono punkcję, która nie potwierdziła infekcji, a później rezonans. W efekcie poleżał przez tydzień i nic nie zrobiono w jego nodze.
W poniedziałek zawiozłem Stevena do Bielska, gdzie zrobiono mu artroskopię i czyszczenie kolana. Przywiozłem go wczoraj z powrotem. Dziś po raz pierwszy od 4 miesiecy założył sandały i próbuje chodzić. Boli, ale podobno musi boleć. Noga zgina się kilka stopni. Tak naprawdę walka o to ile bedzie miał z tej nogi własnie się rozpoczyna.
__________________
Jeśli sądzisz, że potrafisz to masz rację. Jeśli sądzisz, że nie potrafisz – również masz rację.
|