Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13.11.2017, 20:04   #48
macias1989


Zarejestrowany: Feb 2016
Posty: 40
Motocykl: RD03
macias1989 jest na dystyngowanej drodze
Online: 9 godz 11 min 15 s
Domyślnie

Dzień 16 20.08.2017
Czyli jedziemy do korytarza Wakhańskiego! Wstaliśmy rano cali podekscytowani. Wczesny wyjazd był spowodowany naszymi oczekiwaniami co do jakości drogi. Spodziewaliśmy się dosyć ciężkiego szutru i wolnego tempa tego dnia, a planowaliśmy dojechać aż do Murgabu, więc zapowiadał się długi dzień.

Droga do Ishkasim była dobra. Utrzymywaliśmy tempo 60-80km/h. Jechaliśmy o wczesnej porze dnia, więc mijane wioski były jeszcze zupełnie puste. Mijaliśmy tylko psy, które za każdym razem nas goniły i próbowały złapać zębami za but. Momentami takie sytuacje podnosiły mi nieźle ciśnienie, szczególnie gdy droga robiła się dziurawa, a pies nie chciał odpuścić

I Iskhasim zatankowaliśmy paliwo. Kolejna stacja miała być dopiero w Murgabie, ale mieliśmy wystarczająco, żeby spokojnie tam dojechać. Za Iskhasim zatrzymaliśmy się przy tablicy upamiętniającej Izziego. Po chwili zadumy ruszyliśmy dalej.



Skończył się asfalt i rozpoczął się całkiem dobrze utrzymany szuter. Chyba niedawno był nawet wyrównywany dosyć drobnymi kamieniami. Jazda była całkiem przyjemna i utrzymanie prędkości 60km/h nie sprawiało żadnego wysiłku. Piękne widoki towarzyszyły nam cały czas, a po afgańskiej stronie pojawiało się coraz więcej ośnieżonych szczytów.









Przejście graniczne z Afganistanem:


Typowa zabudowa z talerzem satelitarnym na dachu






Za ostatnią wioską droga zaczęła stromo piąć się w górkę. Nagle Transalp stracił moc zupełnie. Brakowało mocy, żeby ruszyć z miejsca i serpentyny były dużym wyzwaniem. Po płaskim zaczął wyciągać 30km/h. Wkręciłem trochę śruby od regulacji mieszanki w gaźnikach i osiągni znacznie się poprawiły, ale jazda była możliwa tylko w wąskim zakresie obrotów (2,5-3,5tyś obr/min). Byliśmy wtedy na wysokości 3200m.n.p.m. a przed nami była przełęcz 4300m. Trochę się stresowałem, czy się uda…
Motocykl jechał, ale spalanie poszło w kosmos...















Na przełęczy spotkaliśmy polskie małżeństwo na rowerach. Od 14 miesięcy byli w drodze! Po długiej rozmowie ruszyliśmy w dół w stronę drogi M41. Przed zmrokiem dotarliśmy do Miejscowości Alichur, gdzie trochę pokrążyliśmy, żeby znaleźć miejsce do spania. Byliśmy na wysokości 3900m, wiało, było dosyć zimno i chcieliśmy uniknąć spania w namiocie. Ostatecznie skończyliśmy w małym guesthousie w wieloosobowym pokoju za $10/osobę. Bez bieżącej wody, toalety i gniazdek z prądem, ale za to z kolacją i śniadaniem w cenie. Wieczór spędziliśmy na rozmowie z innymi gośćmi hoteliku. Spaliśmy na dość dużej wysokości, na szczęście nikt nie odczuwał związanych z tym dolegliwości, więc spaliśmy tego dnia całkiem dobrze



Ślad 353km
macias1989 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem