Dzień 6
Pora na powrót....
Znów wczesna pobudka i przed ósmą jesteśmy na hotelowym śniadaniu
Potem krótki spacer
I pakujemy się do busa
Wracamy do hotelu nad jezioro Ohrydzkie skąd mamy zabrać Marka z jego rowerowej wycieczki.
Migawki z drogi
Drogę pokonujemy dość sprawnie i w okolicach obiadu jesteśmy znów nad jeziorem Ohrydzkim
Na miejscu obowiązkowa kąpiel! Woda jest rześka!
Spotykamy się z Markiem, który dotarł tu już wczoraj
Do hotelowej restauracji przyjeżdżają Włosi na takich maszynach
My również udajemy się do restauracji, zamawiamy lokalną ławicę rybek i jest pysznie!
Jest wciąż dość wcześnie i decydujemy się ruszyć w drogę powrotną do Polski. Około 16:30 jesteśmy na granicy Albańsko-Macedońskiej.
Macedonia
Droga upływa... W nocy wszyscy mamy lekki kryzys i stajemy na parkingu na około dwugodzinną drzemkę.
Lepiej dojechać trochę później niż wcale. Tak zregenerowani ciągniemy za kółkiem na zmianę do mnie do domu.
Po drodze oczywiście kawa, siku, tankowanie i jedzenie. Po niecałych 24 od wyjazdu jesteśmy u mnie pod domem.
PZDR
Qter
P.S.
Powodem awarii DRZ było ciało obce które przykleiło się do grzybek zaworu w silniku powodując jego niedomykanie.
Po powrocie problem został naprawiony. W WR-ce problem z prądem zniknął samoistnie.