Wytarcie, tulejka ślizgowa w głowicy uszczelniającej lub padł pierwszy uszczelniacz przeciwpyłowy.
Potem wpadł syf, zatarło tulejkę ślizgową i rdzennik amora.
Pytanie czy ktoś wymieniał jedno lub drugie (lub trzecie). Te części raczej "nic" nie kosztują dużo w stosunku do całej usługi, ale bym się nie zdziwił jakby niektórzy ludzie na tym oszczędzali.
Pisałem u siebie w wątku o tej tulejce:
http://africatwin.com.pl/showpost.ph...6&postcount=25
Tylko u mnie to był moment i z amora normalnie kapało (myślałem, że to z silnika na początku...)
Ja bym zaryzykował i to zostawił, tylko wymienić tą tulejkę ślizgową + wykombinować uszczelniacz. On jest bardzo nietypowy i chyba go nikt nigdy nie wymienia. Sam zostawiłem stary, tylko dałem na niego nową sprężynkę z nowego uszczelniacza (ale u Ciebie chyba nie ma na nim sprężynki).
Lub wstawić tam zwykły uszczelniacz ze sprężynką i przykleić go do czoła głowicy uszczelniającej.
W sumie ten amor się pocił, czy się wylał?