Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17.12.2013, 12:04   #10
sebol
 
sebol's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: Wlkp
Posty: 1,161
Motocykl: Prawdziwa przygoda XRV 750
Przebieg: od nowa
Galeria: Zdjęcia
sebol jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 31 min 55 s
Domyślnie

„Nadejszla wiekopomna chwiła”
17 Lipca dzień wyjazdu .
Od rana „uwijam się” przy motocyklu . W zasadzie , to tylko chodzę wokół niego i podziwiam. Jakiż to on jest pięęękny Sprawdzam również po raz ostatni zawartość worków , czy oby czegoś nie zapomniałem zabrać .
Początkowo plan odnośnie bagażu mam bardzo ambitny . Chcę spakować się w tylko jeden worek. Nawet wszystko się mieści , jednak , gdyby przyszło do niego coś po drodze dołożyć szanse na to byłyby marne . Ostatecznie biorę dwa worki. W jednym mam szpej biwakowy – matę , poduszkę , śpiwór , kuchenkę gazową buty sportowe i jeszcze trochę miejsca na ciuchy do szybkiej zmiany . W drugim zapasowe graty i całą resztę z listy . Wszystko ładnie leży na kanapie spięte gumami . Gum ostateczne nie polecam. Stały się później wrzodem na dupie .

Przed jedenastą siedzę na Afryczce gotowy do drogi . Jeszcze tylko pamiątkowe zdjęcie i pożegnanie z rodzinką . Przygodę czas zacząć . Włączam lewy kierunkowskaz , sprzęgło , jedynka , gaz i w drogę .


Od Stany jpg



Dojazd do Poznania zajmuje mi niecałą godzinę . Motocykl parkuję vis a vis Ambasady Federacji Rosyjskiej . Tu jestem umówiony z Adamem , który zjawia się po kilku minutach . Nadchodzi chwila prawdy . Jedziemy? - czy z dzisiejszego wyjazdu ……… wolę nie myśleć !!!

- Gotowy ? – pyta Adam
- Gotowy – odpowiadam.

Zatem idziemy .

Po kilku minutach stoimy przy Afryce z bananem na gębie . Odpalam motocykl i jadę za Adamem po jego Gejesa . Piję spokojnie kawę a Adam szykuje się do wyjazdu . Mija nie z pełna czterdzieści minut , gdy jesteśmy już na autostradzie i jedziemy w stronę Warszawy .
Widoki póki co nie zapierają tchu w piersiach , więc nie bardzo jest co opisywać . Jedyną sytuacją, która podnosi w tej monotonii ciśnienie jest – buuuuuu - nagły „zawał” Afryki . Całe szczęście dzieje się to przy zjeździe na parking .

Co jest ? – zastanawiam się.

Powinienem jeszcze przejechać jakieś 80 km. bez tankowania ! Zaglądam w zbiornik i bujam motocyklem . Coś tam chlupie . Paliwa jeszcze trochę jest na dnie . Adam profilaktycznie jedzie po benzynę , a ja majstruję przy pompie . Hmmm wszystko działa prawidłowo . Majstruję również przy kraniku . Niby też jest w porządku. Po 20 minutach przyjeżdża Adam . Dolewam paliwa i odpalam motocykl. Wszystko działa idealnie .

- Jakaś chwilowa pomroczność jasna silnika ? - zastanawiam się .

- Jak tak się zaczyna impreza , to znaczy , że wszystko zakończy się szczęśliwie . Zobaczysz , to dobry znak – mówi Adam .

W Lublinie jesteśmy ok. godziny 19-tej. Na umówionym parkingu spotykamy czekającego na nas od ponad dwóch godzin Roberta . Nie ma czasu na czułe powitania. Trochę drogi można jeszcze podciągnąć w stronę granicy. Ruszamy dalej…….

Robi się już godz. 21-sza . Przez intercom ustalamy postój przy najbliższym przydrożnym sklepie . Jaki jest cel….. nie trudno się domyślić Piwo jest chłodne , więc by lepiej smakowało trzeba je w miarę szybko wypić . Zjeżdżamy z głównej drogi . Robimy mały casting na miejsce biwakowe . Ostatecznie piwkujemy na pograniczu ….… z polem kukurydzy . Do granicy z Ukrainą jest ok. 70 km. Ustalamy jutrzejszą pobudkę na godz. 6-tom rano .

Dobranoc.


Od Stany jpg



Rankiem „ulubiony” dźwięk dzwonka z telefonu oznajmia , że pora wstać . Z pobudką nie ma problemu. Każdy naładowany jest adrenaliną , wszak dzisiaj przekraczamy pierwszą granicę . Pogoda zapowiada się fantastyczna . Niebo jest bezchmurne . Śniadanko i poranna kawa jeszcze bardziej poprawiają dobry humor . Tyłki prawie same ochoczo wskakują na kanapy .

Od Stany jpg


Od Stany jpg



Jedziemy na granicę w Dorohusku . Nie sposób nie poznać zbliżającego się przejścia . Mijamy kilkukilometrową kolejkę TIR-ów . Przed wjazdem na samo przejście wymieniamy walutę w kantorze. Początkowo trudno oszacować ile hrywien nam powinno wystarczyć na przejazd. Ostatecznie każdy indywidualnie wymienia tyle, ile jemu pasuje .


Od Stany jpg


Od Stany jpg


Sama odprawa przebiega bez najmniejszych problemów. Po polskiej stronie któryś z chłopaków podając paszport nawet nie ściąga kasku . Po stronie ukraińskiej formalności również idą dosyć sprawnie. Mija ledwie godzina - od wjazdu na przejście po naszej stronie - a my jesteśmy na ukraińskiej stacji i tankujemy paliwo . Ulga dla kieszeni .

Drogą M07 jedziemy na wschód . Pierwsze 30-40 kilometrów jesteśmy czujni jak ważka . O dziwo motocyklem można jeździć przepisowo !!!

Sporo nasłuchałem się i naczytałem w Internecie o tutejszych pogromcach kierowców . To ukraińska policja , która jest w stanie sporo podnieść koszty wyjazdu . Chyba od tego czytania, po przekroczeniu granicy UA zesztywniał mi prawy nadgarstek . Za diabła nie byłem w stanie mocniej odwinąć manetki z gazem . „Choroba” nadgarstka mijała jednak wraz z ilością przejechanych kilometrów . Wkrótce na zegarze było zdrowe 110 -120 km/h .

Gwoli wyjaśnienia o „czujnej ważce” . Chodziło o powiedzenie …. Bądź czujny jak ważka i szybki jak sraczka Przy ilości radarów , służb mundurowych , kamer i innych wyciągaczy kasy na naszych drogach powiedzenie jak najbardziej aktualne .

Plan od samego początku jest taki, by Ukrainę i Rosję potraktować po macoszemu, czyli szybki tranzyt i nic więcej . Jazda, tankowanie, mała przekąska , jazda, tankowanie…..

Zaskoczony jestem stanem drogi. Główna droga jest naprawdę dobrej jakości. Natężenie ruchu w porównaniu do naszego kraju jest małe. Dodam , że jesteśmy na jednej z głównych dróg do stolicy czyli Kijowa . Reszta w zasadzie bardzo podobna jak w Polsce . Parkingi leśne, knajpki itp.


Od Stany jpg


Od Stany jpg


Od Stany jpg


Przejeżdżamy przez Kijów i drogą M-02 tniemy dalej na wschód . Kontrole policji mijamy zawsze z przepisową prędkością , dzięki ostrzegającym nas kierowcom jadącym z na przeciwka .
Muszę przyznać , że wizje kontroli policyjnych które miałem przed wjazdem na Ukrainę na szczęście nie sprawdzają się . Największe nasilenie policji przypada na odcinek ok. 20 km. od przejścia granicznego , oraz jakieś 10 km przed większymi miastami . Drogi przelotowe są „ czyste” .

Dojazd do miejsca noclegu nie był łatwy . Pasek pola oddzielający pole kukurydzy od pola słonecznika porastała wysoka trawa . Jechało się jak po głębokiej zarośniętej orce . Moim zdaniem opłacało się . Pole słoneczników podczas zachodu słońca wyglądało uroczo .

Przejechaliśmy dzisiaj ładny kawałek drogi . Do granicy z Rosją pozostało jakieś 70 km. Należy się nam kolacja „na bogato” . Ciepły makaron z paczki popijany ukraińskim piwem !!
Po raz kolejny i nie ostatni wieczorne siorbanie piwa dało się we znaki nocną . Dzięki temu mogłem podziwiać wygląd słonecznikowego pola oświetlonego blaskiem księżyca .





Konkurs: poszukaj namiot

Od Stany jpg


Od Stany jpg


Od Stany jpg



CDN.....
__________________
Możesz utracić wszystko,ale nikt nie zabierze ci tego co w życiu zobaczyłeś i przeżyłeś
sebol jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem