Obiecałem że napisze kilka słów jak pojeżdżę. Na liczniku 3200 km przejechane po górkach i paryjach Beskidu, dwa wypady w Alpy. Nic się nie zepsuło i drynda dalej jeździ. Zostałem trochę zaskoczony zużyciem materiału bo przy tym przebiegu wymieniłem 5 tylnych opon, 2 przednie, 3 łańcuchy, 2 kasety, 1 przednią zębatkę, kilka kompletów klocków i tylną tarczę ham.
Odnośnie autonomii, na poważniejszy wypad w góry jedna bateria nie starcza, przejechałem trasę długości 35 km o przewyższeniu 1600 m na jednej baterii używając standartowego i na ostrych podjazdach wysokiego stopnia wspomagania.
Na jazdę po mniej wymagającym terenie prundu starcza na 50/60 km, ale w dużej mierze uzależnione to jest od stopnia wspomagania którego się używa. Nie jeździłem po asfalcie dlatego nie wiem ile można przejechać. Jak kto lubi pedałować proponuje przy okazji wynająć szczególnie będąc w górach i spróbować. Mi bardzo się podoba i nie należę do tych co jak coś kupią to na siłę jeżdżą udając że jest zajebiste.
Zdrowia.
__________________
Proszę siadać, się nie wychylać, się nie opowiadać
I łaskawie i po cichu i bez szumu i bez iskier
Wypierdalać.
|