W Tiranie jak i w całej Albanii trzeba się po prostu przystosować i podstawa to bez napinki.
Jeśli np. staniesz na środku skrzyżowania, w miejscu gdzie jest to zabronione lub jedziesz pod prąd to nikt nie będzie na Ciebie trąbił i krzyczał. Bo pewnie właśnie miałeś taką potrzebę. Czyli tak trochę inaczej niż w Polsce. I to właśnie lubię.
|