Miałem taki sam przypadek przy naprawie ....... motorynki
Jak ją zobaczyłem jak wygląda po jakichś 18 latach postoju, postanowiłem coś z nią zrobić, a i młody osiąga odpowiedni wiek.
Zrobiłem remont silnika, prawie wszystko nowe, w tym nowy aparat zapłonowy. Złożone wszystko zapaliła od pierwszego kopnięcia, tylko regulacja obrotów. Po dwóch dniach jazdy odpalam, chwilę pochodziła i gaśnie. I zaczyna się walka, powoli wraca trauma z dzieciństwa. Iskra jest, zapłon dobrze ustawiony, świecę zalewa. Wykręcę świecę, wyczyszczę, iskra jest paliwo wybucha na wykręconej świecy. Wkręcam świecę strzeli i koniec. Walczyłem z godzinę, co się okazało to luźny był kabel na cewce, co sprytnie maskowała gumowa osłonka, jak go odgiąłem na wykręconej świecy to iskra była, jak zakładałem fajkę na wkręconą świecę to zanikała.
Sprawdzałeś przewody
