Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16.07.2010, 08:39   #5
bukowski
Gość


Posty: n/a
Online: 0
Domyślnie

skoro nie drzecie za bardzo łacha z mojej pisanininy, to ciąg dalszy:


Montefalco polecam wszystkim miłośnikom wina i średniowiecza. Lokalny szczep, sagrantino, rozpieprza kubki smakowe na atomy. Pewnie przez pogodę, która skłania raczej do pompowania w żyły zamrożonych win białych.

Właściciel knajpy, mafiozo w lusterkowych okularach, epatuje suvem porsche z wypożyczalni. Obok parka, Włosi, bo jaka inna para przyjeżdża do knajpy skuterem, babeczka z szara od nikotyny twarzą i wielkimi oczami Giocondy, troszkę tleniona, ale widać, ze czarna z pochodzenia. Jej partner, przystojniejszy od Stinga, żylasty, opalony, w japonkach, metr pięćdziesiąt.
Po kilku solidnych kieliszkach spływa na mnie Wiedza i Zrozumienie. Zaczynam rozumieć Montefalco, no. Zamknięty budynkami ryneczek, dający sie ogarnąć wzrokiem i myślą. Poniżej, za średniowiecznymi murami, gorsza część miasta. To samo można chyba powiedzieć o ludziach: zamknięci we włoskim stereotypie kurduplaśnego macho węszącego w każdej kobiecie potencjalnych pięciu minut zapomnienia, i kobiet, cierpiących z powodu mocno dyskusyjnej urody, wałków tłuszczu od klusek i niewyszukanego machismu. Tymczasem, miedzy budynkami okalającymi rynek, jest przerwa, a w przerwie zamglona przestrzeń, kilkadziesiąt kilometrów miękkiego światła, pól i wieńczących horyzont gór. Jak oni z tego wszystkiego toczą tak cierpkie wino? Jak nie mordują kobiet wyglądających jak wdowy z obrazów Modiglianiego? W jakąż paskudną noc, najpiękniejsze bambini świata przeobrażają sie w wyżelowane karykatury mężczyzn i w ociekające tłuszczem kule, których nazwanie wielorybem uwłaczałoby szlachetnym waleniom? Cóż sprawia, że podlotki z zadziornie sterczącymi tyłkami przeobrażają sie w płaskodupe, pomarszczone staruszki? Nie wiem, ale Matylda też ni stąd, ni z owąd strzela fochy.

Odkrywam, że przyczyną dziwnego szarpania na pierwszym i drugim biegu jest wysuszony łańcuch. Jeżdżąc w zatyczkach nie usłyszałem, że coś jest mocno nie halo, a to zwaliła się olejarka. Koszulką termokurczliwą zaciągam hipol ze zbiorniczka i pracowicie kapię na każde ogniwo po dwie kropelki. Pomaga, ale łańcuch wisi jak szmata. W serwisie Yamahy pan stwierdził, że nie naciągnie łańcucha, bo nie ma czego naciągać, dopiero jakiś sympatyczny mechanix z warsztaciku zmieniającego olej zrobił to, za darmo. Na szczęście zostały jeszcze trzy ząbki a łańcuch ma przepisowy zwis, tyle że muszę pamiętać o ręcznym smarowaniu i nie cisnąć w manetę ostro.

to be continued