W wyniku nieszczęśliwego zbiegu okoliczności czy niewyobrażalnego i nie sprowokowanego pecha, zginęło już tylu naszych Forumowych Przyjaciół, - a tu jeszcze jedna taka wiadomość!
Choć kolega Michał w swojej motocyklowej pasji podniósł sobie poprzeczkę najwyżej, to czerpał z tego frajdę i spełnienie pełnymi garściami do momentu feralnego zasłabnięcia, - zaledwie kilkanaście kilometrów przed metą!
SZOK!!! -tylko te głupie KILKANAŚCIE KILOMETRÓW...!!!
Zamiast radosnego świętowania ukończenia Rajdu oraz czterdziestki na tym pogmatwanym padole, -rozpacz i ostatnie pożegnanie...
-Nie sposób tego ogarnąć i się z tym pogodzić...
Szczere wyrazy współczucia rodzinie, bliskim, przyjaciołom i całej motocyklowej Braci utożsamiającej się z pasją i dążeniami Michała...
__(*)__