Tak sobie siedzę przy
,sam z własnymi myślami, pogoda deszczowa, a takie sytuacje sprzyjają przemyśleniom
. I właśnie sobie przemyśliwam co następuje: Czy motocyklista na drodze to "coś", co naprawdę tak ciężko zobaczyć? Czy widząc "takiego" naprawdę zawsze trzeba wciskać gaz do podłogi, aby udowodnić "mu" do kogo należy ta droga? Czy jak "taki" probuje przejechać w korku pomiędzy wszystkimi, to zawsze trzeba go tak zablokować, aby "ten głupi chuj nie był pierwszy ode mnie", no bo niby dlaczego? Ile jeszcze kamizelek odblaskowych trzeba na siebie nałożyć, ile białych i czerwonych lampek, światełek zapalić, aby inni użytkownicy dróg doszli do wniosku, ze nie tylko samochody osobowe i ciężarowe, ale tez motocykliści, rowerzyści i również piesi to uczestnicy ruchu drogowego !!! Kurwica mnie bierze jak tak sobie myślę !!! Dobrze ze jutro mam wolne, a w lodowce jeszcze 3
.