Dziś się w końcu zaczęło. Początkowo jak zwykle dezinformacja, wczorajszy telefon mówił o przyjeździe transportu o godzinie 14. Dźwigowy trochę wkurwiony że jak to tak, ja też zaskoczony, tym bardziej że wczoraj elementy miały być załadowane i gotowe do transportu. Godzina przed 8.00 przyjechała brygada oraz tir zaraz za nią, to było już kompletne zaskoczenie, telefon do dźwigowego że już są. Kierowca tira zeznaje że nie wjedzie, nie ma szans, za wąsko, wywróci się. Objechałem z nim alternatywny dojazd, jeszcze gorzej. Zaczynają się kombinacje, gdzie to ewentualnie przeładować i czym dowieźć na plac budowy. Na szczęście pojawił się dźwigowy z doświadczeniem z energetyki i trochę rozwiał obawy kierowcy. O 10 zaczęli się rozkładać. Jeszcze jeden kłopot z naszym dzieckiem, trzeba było nam wczoraj zrobić operację, ale mam nadzieję ta sytuacja też idzie ku lepszemu.
Kierowca tira, to było najsłabsze ogniwo, najpierw wzbudził stres mówiąc że się nie da wjechać, aby na koniec zmusić mnie do wzywania sąsiada z traktorem, dwa razy. Za pierwszym razem już wydawało się że wyjedzie z naszej wioski, ale zostawiony samopas nie poradził sobie. Gdy zaproponowałem jazdę na wprost, gruntówką, ale przeszliśmy ją na nogach i twierdził źe sobie poradzi. Utknął w miejscu którego nie brał pod uwagę jako problematycznego. Jeszcze podczas pierwszego wyciągania stwierdził że nie ma haka na przód, gdy utknął to zmusiłem go aby może jednak próbował znaleźć ten element, ciąganie tyłem nie wchodziło już w opcje. Na szczęście znalazł i gdy sąsiad ponownie przyjechał to go poprosił aby już wyciągnął go na asfalt. Jutro przyjeżdża drugi zestaw z resztą szpejów.
Ostatnio edytowane przez consigliero : 19.11.2019 o 19:42
|