Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28.07.2010, 18:39   #8
domestos


Zarejestrowany: Jul 2010
Posty: 2
Motocykl: nie mam AT jeszcze
domestos jest na dystyngowanej drodze
Online: 43 min 6 s
Domyślnie domestos

Kurde, nie wiem jak zacząć...

Afrykaninem nie jestem, ale ta jego chodziła jak brzytwa Zawias z LC4, cała podłubana, większy zbiornik i prowadziła się jak ta lala. Nawet ta owiewka, którą sam wykonał to był majstersztyk. Jego wiedza na temat motocykli przeszła moje najśmielsze oczekiwania, rozkładał i składał chyba wszystko, był poprostu kopalnią wiedzy.

Te 2 tygodnie, które spędziliśmy w siodle popijając namiętnie Calvadosa na Kirgijskich przełęczach uświadomiły mi, że takich ludzi już nie ma.. że on jest z jakiejś innej planety z tym swoim niepoprawnym optymizmem i chęcią rozwiązania dosłownie wszystkich problemów.

Kiedy zdradziłem mu, że za parę lat chciałbym wsadzić serce z RC8 do LC8, usmiechnął się szczerze i oznajmił, że bardzo chciałby się zająć tym projektem, bo czegoś takiego jeszcze nie ma..

Żałuję teraz strasznie, że nie zostałem w Azji, żeby kontynuować podróż z Izim, Samborem i Kajmanem.. może wszystko potoczyłoby się inaczej... kiedy odjeżdżałem, obiecałem sobie, że jeszcze tam wrócę w tej samej ekipie.. niestety nie będzie mi dane.

Z Izim przeżyłem bez wątpienia najlepszy enduro dzień kiedy tylko we 2 zaatakowaliśmy przełęcz, pokonując po drodze przeszkody, które pokonaliśmy tylko dzięki jego doświadczeniu i niezłomnej wręcz woli walki. Nie raz przytaczał swój słynny już z Kamczatki cytat: "Wstajemy! nikt za nas tego KURWA nie zrobi"
Nauczyłem się wtedy wiele, choć wciąż jeszcze czuję niedosyt.

Wprost nie mogłem uwierzyć z jakim zapałem przeprowadzał wszystkim motocykle w miejscach, w których wymiękali jeźdźcy... można raz, drugi, trzeci, ale za 10 razem jemu dalej banan z twarzy nie schodził a optymizm wciąż tryskał uszami..
Kiedy w nocy na przełęczy jeden z otumanionych towarzyszy postanowił pójść po wodę do strumienia, Izi był jedyną osobą, która ruszyła tyłek z namiotu i rozpoczęła nawoływania.. czuł się odpowiedzialny za wszystkich, to dowód na profesjonalizm ale i ludzkie odruchy, kiedy na takie brakowało się wszystkim innym.

Na zawsze będę pamiętał... a toast za zdrowie Iziego wypiję jeszcze nie raz. Obiecuję sobie w duchu, że wrócę tam, gdzie on czuł się najlepiej i zapalę symboliczną świecę w tym pechowym miejscu.

Przeglądam co raz zdjęcia a świeczki w oczach pojawiają się tak często jak tylko jego uśmiechnięta twarz wypełnia kadr..

Na koniec pozostało pożyczyć Ci IZI szerokości na wspomnianych przez kogoś niebieskich szutrach. Jestem pewien, że kiedyś polatamy jeszcze razem.

Kondolencje dla rodziny i przyjaciół. Sambor.. Kajman.. 3majcie się tam ;(

http://img39.imageshack.us/img39/6120/img3068m.jpg
http://img191.imageshack.us/img191/6673/img3054f.jpg
http://img85.imageshack.us/img85/238/img3095g.jpg

Ostatnio edytowane przez Ola : 28.10.2010 o 17:27
domestos jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem