Też kiedyś jeździłem trochę Favorytą. Nawet nie głupia fura, a ta nówka wygląda imponująco!
Pamiętam trasę do Gnojna (tuz obok wiosennej miejscówki z Podlaskiego '11), coś się posmarkało w ukł. chłodzenia (już nie pamiętam co...chyba przeciek z chłodnicy) i co kilkadziesiąt km się gotowała. Niby nic strasznego, dolewało się wody, dawało ostygnąć i dzida dalej, ale na zewnątrz była całkiem porządna burza, a w furze miałem komplet, więc w środku wszystko zaparowane itp. Ogólnie było fajnie.