Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15.07.2023, 23:50   #9
luk2asz
 
luk2asz's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: KrK
Posty: 1,248
Motocykl: CRF1100
luk2asz jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 1 tydzień 1 dzień 10 godz 46 min 37 s
Domyślnie

To co jedziemy dalej. Historia już była, moja historia to też już kilka wyjazdów, więc trzeba było powtórzyć. Na forum rzucam hasło polskiego campu, ponieważ w 2018 Myku zabrał polską flagę i tak sobie pomyślałem, ze fajnie byłoby zrobić obóz z większą ilością namiotów w naszych barwach. Niestety wielkiego zainteresowania nie ma ale trudno. Jest tam od groma Niemców, Brytoli, Holendrów itp., może jeszcze potrzeba z 10 lat i my na forum też będziemy takimi freak'ami i nas pojedzie więcej :-).
Najważniejszym czynnikiem decydującym o wyjedzie jest pogoda. Bez okna pogodowego wyjazd na kilka dni nie ma sensu. W 2018 roku wyjeżdżałem w czwartek, robiłem 1600 km na miejsce, siedziałem piątek, sobotę na miejscu i wracałem w niedzielę. Bez słonecznej pogody to bez sensu jak mysz w piz.... z tego kawału.
Od 2021 zmieniłem formułę i wyjeżdżam w środę po południu około 16, dojeżdżam do Grazu i na czwartek zostaje bez stresu 800 parę. Na miejscu piątek i sobota, a w niedzielę powrót na dwa dni.

W tym roku też był taki plan. Zgłosiło się dwóch śmiałków. Zylek to ma luzik, mieszka sobie kilka godzin od Bardonecchi, więc on to może na popołudnie tam wyskakiwać co tydzień :-) . No ale Ropuch - Ropuch to jest gość :-). Dość, że kupił ode mnie rower, to się jeszcze do mnie odzywa :-). Tak mnie męczył, od kiedy napisałem na forum, że trzeba jechać, aż wybłagał wyjazd :-). A na poważnie, to w środę o 9.30 zapadłą decyzja, że jednak jedziemy. Moje prognozy były przekonywujące, choć jak się okazało Ropuch do końca myślał, że odpuszczę. Teraz na bank by żałował :-) .
Skoro decyzja zapadła to jedziemy. Ropuch wyjechał trochę wcześniej, ja około 15. Miałem go dogonić. Nie miałem kogo za bardzo gonić, bo Gorzyczkach chłopak tak zabawił na Orlenie , że prawie go miałem.
Mnie z Krakowa do Gorzyczek złapała mała burza, większa trafiła się jakieś 50 km za Ostrawą. Tam już czekał Ropuch. Walnęło mocno. Poczekaliśmy około 30 min, ja się ubrałem w ciuszki co to zapewniły mi "suchotę" aż do Grazu. Przy okazji wyszło dlaczego Ropuch ma ksywę Ropuch - on po prostu lubi jak jest mokro :-) . Nie wiem czy zapomniał , czy z premedytacją, czy co , nie zabrał nic na spodnie przeciwdeszczowego. Nic wielkiego niby ale na koniec dnia ( 22.30), kiedy raczej udawało nam się omijać co większe ulewy ( po prostu kilka minut padało i później długo nic), na wjedzie do Grazu, tak nam doyebao, że w 10 minut chłopak miał wodę w butach. Katastrofa, pioruny latały kilka km od nas ale centrum prysznica była nad nami. Pieprzone 10 km od zjazdu z autostrady do centrum Grazu. Nawet pod hotelem nie padało. Na szczęście wzięliśmy hotel, przynajmniej spodnie wyschły. Buty nie miały szans.
Plan zakładał piwko wieczorne w Grazu ale zlewa pokrzyżowała nam plany i postanowiliśmy zakończyć ten mokry dzień - piwko jutro w Piemoncie.

Trasa na środę była jak poniżej, oczywiście w innych czasach dojazdu. Ja wyjechałem około 15, na miejscu byliśmy około 22.30 - trochę zajęło przeczekiwanie burzy ale nie było źle.
mapa 1.JPG

Od następnego dnia będzie już więcej zdjęć - no bo co tu fotografować na autostradzie :-)
luk2asz jest online   Odpowiedź z Cytowaniem