Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19.09.2018, 19:18   #69
zaczekaj
Asia
 
zaczekaj's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Feb 2012
Miasto: Złotoryja/ Wrocław
Posty: 2,241
Motocykl: XL750, CRF300RALLY
Galeria: Zdjęcia
zaczekaj jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 3 tygodni 5 dni 6 godz 40 min 45 s
Domyślnie

Dzień 1 05.08.2018
Wstaje dość wcześnie rano i zaczynam ostatnie pakowanie. Często zostawiam wiele rzeczy na ostatnią chwilę ale nie tym razem.
Umówiliśmy się na 12 u Teściów na pożegnalne kopniaki w tyłek. Jest już 10 ubieram się i idę po ostatnią ważną rzecz, którą muszę spakować. Dowód rejestracyjny. Zaglądam w miejsce gdzie zawsze jest i... nie ma go. Nie martwi mnie to, przecież Trampkiem również jeździ tato. Biorę więc taty portfel, podaje mu i czekam aż wyciągnie magiczny papier. Szuka, szpera i nie ma. W tym momencie serce zaczyna mocniej bić bo dokładnie pamiętam, że odkładałam dowód na miejsce po ostatniej jeździe. Tylko tato może go mieć. Lecimy do garażu, szukamy. Nie ma.
Sprawdzam samochody bo a nóż widelec gdzieś w którymś wypadł. Nie ma.
Przewalam wszystko w domu ale kurła nigdzie go nie ma. Tato lekko poddenerwowany wsiada do auta i gdzieś pojechał. Ja tymczasem dzwonię do Bartka, że nici z wyjazdu. Na szczęście tato wraca po 30 minutach z dowodem. Był u niego w pracy. Kamień z serca.
Przyjmuje kopniaki od sąsiadki, wsiadam na moto i gnam do teściów.
Moi rodzice również przyjechali. Jemy obiadek, rozmawiamy, instruujemy jak nas obserwować za pomocą spota. W końcu przyszedł czas, że trzeba przyjąć kilka kopniaków w tyłek, włączyć spota i po prostu ruszyć.
Więc jedziemy i kierujemy się prosto na A4. Gdzieś przed Górą Św Anny zaczynam dumać czy wszystko spakowane. Dumam i dumam i ogarnia mnie panika. Czy spakowałam pieniądze i paszport? Nie pamietam kompletnie. Tzn wiem, że to miałam spakowane ale przed obiadem u teściów zajechałam jeszcze do swojego mieszkania po aparat. Mogłam tam zostawić dokumenty. Pojawia się MOP, włączam kierunek i zjeżdżam na parking. Bartek jest lekko zdziwiony ale jak mu powiem czego zapomniałam to zdziwi się bardziej. Schodzę z motocykla i nerwowo sprawdzam bagaż. Jedna sakwa, druga sakwa, tankbag. Nie ma. Wyciągam telefon i dzwonię do taty prosząc go by pojechał do mojego mieszkania i sprawdził czy są te cholerne dokumenty i pieniądze. Stoję podłamana trzymając się pod boczki. Boczki? Biodra? Biodra! Przecież ja mam nerkę- saszetkę na biodrach. Sprawdzam i bingo! Wszystko jest. Dzwonię do taty i odwołuje alarm. Nie wiem co się ze mną działo. Do typowych gapciów nigdy nie należałam a tu takie zaćmienie umysłu. No nic, to chyba po prostu ekscytacja przyćmiła mi umysł.
Tankujemy przy okazji i lecimy już do Kryli.
Tak sobie jedziemy tą autostrada, km lecą, czas leci a Trampek zaczyna przerywać. Patrzę zdziwiona na licznik. Coś dużo spalił. Przełączam na rezerwę i lecimy dalej. Niestety jest to już ten odcinek A4 na której nie ma stacji paliw. Zaczyna się ściemniać, rezerwa się kończy więc zjeżdżam pierwszym lepszym najbliższym zjazdem. Po chwili podjeżdża pomoc drogowa ale niestety za dużo sobie życzą za paliwo. Odpinam kanister i Bartek jedzie w poszukiwaniu stacji.
Gdy wraca zalewamy paliwo i lecimy dalej. Już jesteśmy blisko. Dojeżdżamy z mała pomocą bo adresu nie mogliśmy znaleźć. Poznajemy się z Markiem i jego rodziną, pijemy herbatkę i idziemy spać.
Jutro już Ukraina




Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
zaczekaj jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem