Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25.01.2013, 16:48   #1
Ola
wondering soul
 
Ola's Avatar


Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 2,364
Motocykl: KTM 690 enduro, Sherco 300i
Galeria: Zdjęcia
Ola jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 2 tygodni 3 dni 23 godz 11 min 8 s
Domyślnie Licytacja pocztówki Marca Comy z autografem - pomoc dla Fundacji Centaurus, która w pożarze straciła wszystko

KILKA SŁÓW O SAMEJ FUNDACJI

Fundacja Centaurus powstała w maju 2006 roku. jest organizacją non profit. Jej głównym celem jest ochrona praw zwierząt oraz promowanie hipoterapii i terapii kontaktowych z pomocą zwierząt, a także wykupywanie koni przeznaczonych na rzeź oraz opieka nad bezdomnymi i maltretowanymi psami Jako organizacja o zasięgu ogólnopolskim, działa na terenie całego kraju.

Od 2006 roku Fundacja wykupiła ponad 450 koni, które miały przed sobą swoją ostatnią drogę na rzeź. Ponad połowa z uratowanych koni ma dziś nowy, szczęśliwy dom - wiele z nich właśnie z ośrodkach hipoterapeutycznych.

Działania Fundacji nagrodziło Radio Zachód przyznając jej tytuł Homini Bono oraz statuetką Złotego liścia.

Dla chętnych więcej informacji tu: http://www.centaurus.org.pl/

KATASTROFA

We wrześniu 2012 roku Fundacja zakupiła swoim podopiecznym ich skrawek ziemi - stary folwark w Szczedrzykowicach. Znalazło tam schronienie blisko 200 koni, wiele psów i kotów. To wszystko dzięki wsparciu zwykłych ludzi - całość została zakupiona z 1 % podatku. Stary 150 letni Folwark wymagał jednak wielu remontów i inwestycji. Fundacja, skromnymi środkami remontowała wszystko po kolei: na co starczało. Pomimo, że w budynkach folwarku było zimno i wilgotno, radość wolontariuszy z Fundacji z bycia wreszcie na swoim była ogromna. Zima zapowiadała się ciężko. O centralnym można było jedynie pomarzyć, piec to koszt około 20 tyś zł. Ale w Nowy, 2013, Rok Fundacja wkraczała z wielkimi planami. Na terenie Folwarku miała powstać nawet mini klinika dla zwierzaków.

W pracach Fundacji, w tym remontowych pomagała grupa wspaniałych, sprawdzonych ludzi, w tym ekipę budowlana. Wszyscy pracowali po 20 godzin na dobę, starając się skończyć przed zimą 200 boksów dla koni, postawić powalone przez poprzednich właścicieli stropy, wyremontować dachy, wykopać rowy pod wodę i energię. Pracy na tak ogromny, zrujnowanym obiekcie znalazłoby się dla setki - ale tam pracowała zaledwie piętnastka. Umęczeni ludzie, w każdym wieku, z całej Polski, z różnymi doświadczeniami, których połączyło ogromne zamiłowanie do zwierząt, dla których praca w Centaurusie stała się ich życiem i powodem, aby rano wstać.

Tymczasem plany runęły w gruzach. Był 30 grudnia, koło 20stej. Głośny wybuch na górze, ktoś otworzył drzwi, buchnął ogień na poddaszu, gdzie mieszkała część osób oraz psy. Po zimnym, wilgotnym budynku przelał się strumień gorąca. Na nic nie było czasu. Schody zajmowały się lawiną ognia jeden po drugim, pędząc w dół. Wszyscy wybiegli, zaczęła się panika - co rozsądniejsi powstrzymywali pozostałych przed wejściem do środka i ratowania pozostałych wewnątrz przygarniętych przez Fundację psów. Po kilku godzinach głównego budynku Folwarku już nie było. Runęło wszystko, na co tak ciężko pracowano. Ogień strawił lekarnię. Wszystkie zapasy leków dla koni z RAO, leki przeciwbólowe i szereg innych, suplementy, środki opatrunkowe - cały zapas dla prawie 200 ukochanych koni zniknął.
Ogień strawił też wszystko, co mieli pracownicy Fundacji i współpracujący z nią wolontariusze. Pozostali w klapkach i spodniach, tak jak wybiegli krętymi schodami - ogień zabrał im cały dobytek. Stali roztrzęsieni, wpatrzeni w czerwone od ognia okiennice, patrzyli jak zapada się dach, jak płoną wszystkie sprzęty, po policzkach toczyły się łzy.

16 wozów strażackich gasiło pożar. Dziesiątki osób z okolicznej wsi przyniosły koce, ciepłe kurtki, i jakieś suche obuwie. Na przeżycie pierwszych mroźnych nocy.

Fundacja bardzo potrzebuje pomocy. Szczególnie teraz, w tych tragicznych chwilach. Potrzebne jest oczywiście każde wsparcie: fundusze na leki i same leki, środki opatrunkowe, lodówka na leki, słoma i siano, karma dla psów, karma dla kotów, posłania, wszelkie materiały budowlane.

Tutaj informacje szczegółowe o wypadku:
http://www.centaurus.org.pl/pozar/

DLACZEGO POMAGAM

Bardzo sobie cenię przemyślaną, dobrze zorganizowaną i jednocześnie płynącą z głębi serca pomoc maltretowanym, bezbronnym zwierzakom. A tak właśnie działa fundacja Centaurus. Co mogłam zrobić "prywatnie" już zrobiłam. Wierzę, że wśród Afrykańczyków znajdą się osoby, które ta historia chwyci za serce i również zdecydują się pomóc Fundacji, w tych trudnych chwilach.

Niezależnie od powyższego, ale i na zachętę proponuję licytację, z której całkowity dochód przeznaczam na fundację Centaurus, a w szczególności na jej potrzeby związane z podniesieniem się po pożarze. Zwycięzca licytacji wpłaci zadeklarowaną kwotę bezpośrednio na odpowiednie konto Fundacji.

PRZEDMIOT LICYTACJI

Coma.jpg

Tego Pana nikomu przedstawiać nie trzeba :-) Wielki nieobecny ostatniego Dakaru. Dla niejednego "Mistrz nr 1". Dzięki zaprzyjażnionym duszykom, udało mi się zdobyć dużego formatu pocztówkę Marca Comy z jego autografem. Ktoś chętny? Zapraszam do licytowania.

Licytacja zostanie zamknięta w piątek 1 lutego o godzinie 12.00.

Do zwycięzcy trafi pocztówka. Koszty przesyłki ponoszę ja.

Pozdrawiam
__________________
Ola

Ostatnio edytowane przez Ola : 25.01.2013 o 17:06
Ola jest offline