Krótkie podsumowanie dla potomnych zwiedzania Bułgarskiego TETa
Czas wyjazdu: 16-25 maja plus po dwa dni na dojazd tam i z powrotem.
Można jechać bez noclegu jak ktoś ma mocną dupę i mało czasu (ok 1500 km z Warszawy). My nocowaliśmy po drodze raz na Węgrzech i raz na Słowacji. Kempingi słabe więc nie polecam.
Tracki:
https://drive.google.com/drive/folde...OS?usp=sharing
Start tracku jest w miejscowości Bregovo na granicy z Serbią. Jest stacja benzynowa. Przejazd przez granicę szybki i bez problemów. To jest małe przejście, nie ma tirów. My zostawiliśmy auto na mikro campingu we wsio Nowe Sielo. Gość bierze 5 Euro za dobę.
Track oficjalny jest w wielu miejscach nieaktualny. Początkowo bardzo religijnie staraliśmy się nim jechać, ale linesman nie przejechał tego szlaku od kilku lat. Powyżej 1800 m npm miejscami śnieg. Uparliśmy się na objechanie jeziora na ok 2000 m npm po śniegu i kosodrzewinie. Dawno nie dostałem tak w dupę. Ale jest droga po drugiej stronie, więc można to zrobić cywilizowanie
Większym problemem są zwalone drzewa. Większość objechaliśmy ale kilka trzeba było trawersować po stromym stoku w bukowym lesie. Następnym razem pojedziemy z piłą i ze dwa tygodnie później. Jeden lub dwa zwalone mosty - trzeba objechać innym szlakiem. Drogi rozmyte po zimie albo dojechane sprzętem do wywożenia drzew. Trasa raczej na lekkie/średnie sprzęty. Nie widzę na tym szlaku w kilku miejscach maszyn typu NAT.
Jak ktoś chce nocować pod dachem, to uprzedzam, że większość miejsc jest jeszcze zamknięta, sezon startuje od 1 czerwca.
Woda jest wszędzie, co kilka km źródełko. Gorzej z paliwem, zwłaszcza na sekcji 1 (północ). Pobiłem rekord spalania - CRF300L po 175 km powiedziała że dalej trzeba pchać.
Paliwo droższe niż u nas (ok 8 PLN w tym momencie). Spanie pod dachem (skorzystaliśmy 2 razu po deszczu) ok 50-60 lewa za dwu osobowy pokój (w PLN pomnożyć * 2,5). Na prawie dwa tygodnie pobytu na miejscu wyjęliśmy z bankomatu po 400 lewa (ok 1000 PLN) i starczyło idealnie.
Jak ktoś bardzo chce oglądać foty to dajcie znać - podeślę link do albumu. Raczej nudy - góry i błoto - wiadomo