Tak też zrobię.
Póki co, jest dementi prezesa Polskiego Towarzystwa Opieki nad Grobami Wojskowymi we Lwowie:
"Po zbadaniu sytuacji na miejscu w obecności kierownika przedsiębiorstwa komunalnego „Brody”...możemy stwierdzić, że podana informacja w mediach jest nieprawdziwa"
Komunikat wydał także konsulat we Lwowie:
"W związku z pojawieniem się w przestrzeni medialnej fałszywych doniesień o rzekomym zniszczeniu kwatery żołnierzy poległych w I wojnie światowej oraz żołnierzy polskich poległych w 1920 r. na cmentarzu w Brodach na Ukrainie, Konsulat Generalny RP we Lwowie informuje, że zdarzenie takie nie miało miejsca."
Tak, czy siak, sprawa jest kontrowersyjna.
Czekając, aż wszystko porośnie burzanem i sparcieją ostatnie nagrobki, UA załatwia przejęcie terenu w białych rękawiczkach . Tłumaczą, że kiedy wjechał buldożer, nic nie było widać, żadnych krzyży, żadnych nagrobków, same zarośla. Ale to przecież nadal teren cmentarza. W pochówku przecież ważne to, co w ziemi. To wojskowy cmentarz obrońców przed bolszewikami, którego rozmiar mówi o historii. Niestety, w dobie zmian ta wielkość niestety przerasta możliwości tak państwa, jak wolontariuszy.
Zachęcam do obejrzenia reportażu z 2016 o początkach jego odzyskiwania, co samo w sobie jest zastanawiające:
|