A mi się kiedyś udało wjechać do Andory Drogą Przemytnikow, zero ruchu. No może po za jednym zagubionym dziadkiem w kamperze, który spalił sprzęgło jak go babcia próbowała wypchać. Grzecznie posłuchał i nawrócił :-)
Wysłane z mojego SM-S911B przy użyciu Tapatalka