Myślę, że pojazd ten zasługuje na własny wątek
A zatem - wraz z Prince'm doczekaliśmy się Malucha! Wprawdzie nie takiego, o jakim marzą wszystkie matki dorosłych dzieci, ale innego nie będzie
Przedstawiam Państwu naszą Czerwoną Strzałę, Fiata 126p EL, rocznik 1999.
maluch.jpg
Czerwona Strzała pochodzi - jak widać - z Kielc i muszę przyznać, że podróż do Warszawy wiązała się z wieloma emocjami. A to dlatego, że ja nie tylko nigdy w życiu nie prowadziłam Malucha, ale przede wszystkim jakikolwiek samochód prowadziłam jakieś 13 lat temu. Więc mieszały się ze sobą ekscytacja i przerażenie, ale jako fanka durnych pomysłów uznałam, że twardym trza być, nie miętkim. I tak oto Kaszlak znalazł się na warszawskim blokowisku
393170336_7460892997258936_4571610190279708844_n.jpg
Maluch ten zanim go przygarnęliśmy stał długo - nie pamiętam czy 9 czy 15 lat? Maciek! Ratuj! Ile to było?
Jeśli ktoś ma instagrama to tu w wyróżnionych relacjach - Akcja Reanimacja:
https://www.instagram.com/stories/hi...5851758817052/
A jak wyglądała przeprowadzka? Strasznie. Po pierwsze w pociąg do Kielc wsiedliśmy o 7.30 rano
żeby być wcześnie na miejscu, ogarnąć różne dodatkowe klamoty, które mieliśmy do zabrania i wystartować koło południa, bo plan zakładał, że po drodze wpadamy jeszcze na działkę, żeby przez zimą spuścić wodę z rur. Tymczasem po pierwsze na miejscu mieliśmy do zrobienia jednak więcej, niż zakładaliśmy
368405833_664540022120989_6004119404117659085_n.jpg
a jeszcze trzeba było wymienić koło, bo po wizycie na stacji okazało się, że z tylnego koła powietrze uchodzi w trybie błyskawicznym i po przejechaniu 1,5km już jest kompletny flak. W ogóle ja się dziwię, że Maciek nie uciekł z tej fury, bo jazda na stację to był koszmar (ale być może ma to coś wspólnego z faktem, że klamka pasażera nie działa i żeby wydostać się z auta trzeba opuścić okno i otworzyć sobie z zewnątrz
). Przyzwyczajanie się do samochodu oczywiście musiałam zacząć od drogi prowadzącej pod górę, na której było całe mnóstwo skrzyżowań! Więc było bardzo strasznie.
Ostatecznie wystartowaliśmy z Kielc koło 15 i długo wahaliśmy się czy już nie odpuścić tej działki, ale jednak uznałam, że lepszej okazji nie będzie i zrealizowaliśmy plan w całości.
370252872_1213651762912164_4513709706667181764_n.jpg
W międzyczasie zaczęło padać, bo czemu by nie. Zrobiło się ciemno, bo czemu by nie. I ogólnie straszno. Ale najważniejsze, że jednak udało się bez przygód
Koło 19.30 byliśmy w domu.
Czeka nas trochę zabawy, bo po pierwsze trzeba to wyczyścić (wprawdzie stał w garażu, ale przez te lata złapał wilgoć i letko zapleśniał w środku
) i oczywiście jakieś sprawy mechaniczne, na których ja się szczęśliwie nie znam
Na pewno trzeba zrobić zbieżność, gdyż aktualnie tak wygląda kierownica, kiedy koła są ustawione na wprost i śmirgla można od tego dostać jak się jedzie
370286779_649841653905110_5428202107733429859_n.jpg
Ale o tej technicznej części przygody, którą właśnie rozpoczęliśmy, to już opowie Państwu Prince.