Jeszcze w pierwszej połowie lat 90-tych można to było dostać do remontu za 10 kilo waszyngtonów. A kto miał dojścia na Ukrainie to pewnie i taniej.
Do tego kiedyś jak miałeś kontakty z panem, co robił na OBR w dużym zakładzie to mogłeś za małe pieniądze wszystko dorobić z dobrych materiałów i jak trzeba obrobione. Dzisiaj za każdą pierdołę czy usługę trzeba bulić kupę kasy a Ci co dorabiają części się cenią.
Plusem jest, że jest chyba wszystko dostępne i z nowych klamotów możesz sobie całe moto złożyć.
Jak to mówią tych cymbałów jeździ obecnie więcej niż ich wyprodukowali.