Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02.02.2023, 21:36   #64
Dredd

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Warszawa
Posty: 317
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Dredd jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 4 dni 19 godz 34 min 31 s
Domyślnie

Dalsza droga, choć bardziej płaska także cieszyła oczy. Najważniejsze zaś było to, że ruch na niej był znikomy i całą uwagę można było poświęcić na kontemplację otaczających nas szczegółów. Nieraz tylko zdarzało się, że trzeba stanąć, bo przez drogę przechodzi stadko jakiegoś zwierza: krów czy owiec. Po jakimś czasie mieliśmy okazję poznać cząstkę „niezdobytego” Iranu – wyprzedziliśmy bardzo wolno jadącego stareńkiego amerykańskiego Maca – ciężarówkę z Iranu. Kierowca zatrąbił na nas przyjaźnie oraz pomachał z uśmiechem. Jeśli tacy są kierowcy w Iranie, tym bardziej żal, że nie udało się wjechać do tego kraju!
Mijana tablica potwierdziła moje przypuszczenia, że jesteśmy dość wysoko nad poziomem morza.
Kilometry mijały szybko, a tego dnia mieliśmy naprawdę niewielki dystans do pokonania, wobec tego nic nie stało na przeszkodzie, aby znów zrobić mały postój. Tymczasem wokół nas wiosna! Wszystko skąpane w świeżej, soczystej zieleni. Kwiaty polne wyciągały do słońca swoje płatki, a do tego wspaniale pachniały! Wszystko to okraszone pięknym śpiewem ptaków…


147.jpg


148.jpg


149.jpg


150.jpg


151.jpg


152.jpg


153.jpg


Po drodze minęliśmy jeden punkt kontroli policyjnej, tzn. tradycyjnie: bariery betonowe wymuszające wolny slalom pomiędzy nimi, worki z piaskiem, tankietki i funkcjonariusze z długą bronią przewieszoną przez ramię. Standardowe pytania: skąd, dokąd, itp. Wszystko z uśmiechem, w przyjaznej atmosferze. Na szczęście nie chcieli zaglądać do kufrów, czy nie daj Boże, do worka.

Praktycznie na samym wjeździe do Kars zatrzymała nas policja. Ponieważ nie była to rutynowa kontrola, lecz policjant dzierżył w ręce tablet i z kolumny pojazdów wyławiał tylko niektóre, wiedzieliśmy, że zostaliśmy złapani za prędkość. Ciekawe, czy przekroczenie było duże i czy tym razem też się uda? Po zatrzymaniu z ust policjanta popłynął potok słów po turecku, na co grzecznie odparłem, także po turecku, że nie rozumiem w tym języku. Powiedziałem także: Polonya. Rzut oka na tablicę rejestracyjną i machnięcie ręką, że możemy jechać. Nie pozostało nam nic innego jak powiedzieć na zakończenie z szerokim uśmiechem: Turcja jest piękna! Dziękujemy bardzo! i pojechać w swoją stronę.

Po przyjechaniu do miasta, nie pozostało nic innego, jak udanie się na posiłek. Tym razem padło na lokal z borkami, a do tego – oczywiście ayran.


154.jpg


Nadszedł czas na szukanie hotelu, ale nie było to łatwe. Obiekty wyszukane przeze mnie jeszcze w Polsce nie istniały, albo były zamknięte, zaś te znalezione – z różnych powodów – nie nadawały się aby w nich pozostać. Albo pokoje były to małe klity, albo nie posiadały okna, albo panujący w nich syfek nie zachęcał. Na szczęście ceny, jakie padały za pokoje, były spokojnie do zniesienia. Udało się znaleźć hotel Kent Ani z fajnym, okrągłym oknem, niczym bulaj na statku.
Teraz trzeba załatwić rzecz konieczną do dalszej jazdy, tzn. kupić uszczelniacz do amortyzatorów. Tym razem trochę półgębkiem, ale szczęście zaczęło się do nas uśmiechać. Gość, który odebrał telefon w salonie Harleya w Istambule mówił po angielsku i miał komplet naprawczy do amortyzatorów na miejscu w salonie. Umówiliśmy się tak, że ja wpłacę na konto dealera pieniądze, a on wyśle mi części do hotelu. Teraz będzie już tylko z górki!
Trzeba tylko udać się do banku i wpłacić pieniądze – nic prostszego. Zauważyłem bank o nic nie mówiącej nam nazwie, lecz logo przypominającym polski Bank Śląski i do niego się udaliśmy. W środku ogromna kolejka – trzeba pobrać numerek, wpisując do automatu swój numer dowodu osobistego. Tu na szczęście pomógł pan strażnik i jakoś się udało. Po odstaniu 45 minut w kolejce, mówiąca po angielsku pani powiedziała, żebyśmy poszli do innego banku, bo pomimo tego, że chcemy wpłacić kwotę ok. 400zł, prowizja za przelew wyniesie prawie 100zł. Poradziła, żeby udać się 2 ulice dalej, do banku prowadzącego rachunek na który chcemy dokonać wpłaty. Trudno, przejdziemy się.
Bank udało się znaleźć, ale szczęście przestało się do nas uśmiechać: właśnie zaczęła się przerwa i musimy wrócić po południu. To akurat żaden problem – akurat pójdziemy coś zjeść, potem przytniemy komara w hotelu i akurat będzie po przerwie. Tak też zrobiliśmy.

Czas zadbać o motocykl, który wozi nas dzielnie przez tak długi czas i to z cieknącym amortyzatorem! To znaczy – wraca temat zakupu uszczelniacza. Walimy do banku, tam marnotrawimy w kolejce prawie godzinę, aby dowiedzieć się, że system nie pozwala pani zrobić przelewu, bo nie jesteśmy Turkami… No, ręce mi opadły! Idziemy do kolejnego banku, gdzie sytuacja się powtarza, z tą jedynie drobną różnicą, że czekaliśmy o połowę krócej. Chytry zawsze dwa razy traci! Wracamy więc do tureckiego „Banku Śląskiego”. Trudno – zapłacimy za przelew 100zł, ale załatwimy temat. Pani w okienku trochę się dziwi, ale przystępuje do robienia przelewu. Męczy się i męczy przy komputerze, konsultuje coś z koleżanką, by po kilkunastu minutach przeprosić nas i oświadczyć, że nie może zrobić przelewu, bo… jesteśmy obcokrajowcami!
No to jesteśmy w d… ! I do tego czarnej!
Zaraz, zaraz! Trzeba tylko znaleźć kogoś mówiącego po angielsku i poprosić go, aby to on zlecił przelew. Turcy są spoko, na pewno się uda! Jak na złość nikt z napotkanych przez nas osób nie mówił po angielsku! W sumie nie dziwi nas to zbytnio – przywykliśmy już, że na wschodzie Turcji jest z tym problem, zwłaszcza w nieturystycznych miejscach. Ania wpada na kolejny pomysł – poprosimy o pomoc kogoś z Couchsurfingu. Tutaj ludzie nie zawiedli! Odezwały się 3 osoby i tym sposobem umówiliśmy się nazajutrz popołudniu z Omarem.
Ania wynajduje zaś na tureckim Allegro-Biedronce uszczelniacze do zawieszenia. To nic, że dedykowane są bodajże do GSX-a. Ważne, że wymiary pasują jak ulał do naszego Road Kinga

Zaskoczyło nas, że w mieście jest dużo psów – wszystkie raczej potężne. Za to niesłychanie przyjazne – w ogóle nie były agresywne. Nawet jak facet celowo potrącił wózkiem dziecięcym śpiącego na chodniku psiura, ten potulnie wstał i odszedł. Co do zasady jednak wydaje nam się, że psy są raczej lubiane, lub co najmniej tolerowane. Urzędowały na chodnikach najruchliwszych ulic w mieście, nie mając nic przeciwko głaskaniu


161.jpg


162.jpg


Tradycyjnie poszwędaliśmy się po mieście, podglądając toczące się wokół życie i jego mieszkańców.

163.jpg


164.jpg


165.jpg


167.jpg


168.jpg


169.jpg


170.jpg


W Karsie wreszcie trochę „normalniej” niż w dotychczas spotykanych miastach wschodniej Turcji, tzn. istnieje nocne życie. Miasto nie wymiera zaraz po zmroku wraz z zasłanianymi na głucho okiennicami. Nie jest to, co prawda tak dobrze znany z innych miast Turcji orientalny harmider, ale życie! Poszwendaliśmy się trochę po zmroku: byliśmy zobaczyć ładnie oświetloną twierdzę (jeden z symboli miasta Kars), powdychaliśmy trochę lokalnego kolorytu. W jednym ze straganów z owocami, orzechami i słodyczami zauważyliśmy coś co przypomina papę Niestety nie było odważnego, żeby spróbować cóż to jest
Fajnie jest podróżować po odmiennych kulturowo krajach. Wtedy wszystko jest ciekawe! Tym sposobem atrakcyjny dla nas był nawet sklep z islamskimi dewocjonaliami
Kupiliśmy sobie w nim magnesy na lodówkę z arabskimi inskrypcjami z Koranu. Oczywiście bladego pojęcia nie mamy, co jest na nich napisane. Będąc prawie przy drzwiach zauważyłem dział naklejek na samochody, m.in. często widziane przez nas teksty na bagażnikach czy tylnych szybach: „Allah korusun” czyli „Boże błogosław”. Znalazłem naklejkę z arabskim napisem „Allahu akbar”, która idealnie nadawała się na motocykl. Sprzedawca, gdy usłyszał, że z trudem, ale jednak odczytałem napis, niesłychanie się ucieszył. Obdarował nas - mnie niebieskim „różańcem”, a Ani dostało się korale.
Wieczorem zaś słychać adhan, lecz jakiś inny, jakby śpiewany na wiele głosów. Dopiero po uważnym wsłuchaniu się w niego, rozszyfrowaliśmy, że to psy wyją razem ze śpiewem muezzina. Coś niesamowitego


171.jpg
Dredd jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem