Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25.01.2023, 20:22   #47
trolik1


Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 469
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
trolik1 jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 3 dni 11 min 20 s
Domyślnie

Trzynasty dzień: rajdowanie w Deosai

Po cholerycznie zimnej nocy nastał słoneczny poranek. Po śniadaniu nikt nie miał jakiejś szczególnej ochoty na jazdę, więc wygrzewaliśmy się w słońcu jak koty. Tak czy owak trzeba było nacieszyć się widoczkami.

W końcu po 2 godzinach udało nam się zmotywować do ruszenia czterech liter. Zamiast jechać od razu w kierunku Astore postanowiliśmy śmignąć kawałek na południowy wschód drogą, przy której rozbiliśmy biwak. To była dobra decyzja...



Po pokonaniu małej przełęczy w dole ukazała nam się rajska dolina, w której królowały grubaśne świstaki i krowy. Mimo przenikliwego zimna powolutku pyrkaliśmy sobie w dół ciesząc się każdą chwilą. Samo Deosai jest piękne, ale ta dolina była z innej bajki.






Świstaki były tak grube, że ledwo dały radę biegać, a przeciśnięcie się przez otwór do jamy to już była wyższa sztuka:-).

Stojąc w dolinie mieliśmy zgryz: śmigać dalej tą drogą na południowy wschód i później odbić na północ w kierunku Astore, czy też wracać do głównej drogi?. Nasz problem polegał na tym, że oprócz paczki ciastek nie mieliśmy żadnego jedzenia i nie wiedzieliśmy czy po drodze będą jakieś wioski. Tej opcji nie sprawdziliśmy wcześniej na żadnej mapie, więc byłby to wyjazd trochę na ślepo nie wiedząc ile dni nam to zajmie. Teraz oceniam, że była to dobra decyzja, ale gdybyśmy mieli wtedy rozpoznaną drogę i zapas żarcia to bez wahania śmignąłbym dalej.

Po wyjeździe z doliny pogoda stopniowo się pogarszała i zaczął się slalom między chmurami burzowymi. W większości udało nam się unikać zlewki, ale kilka razy zmoczył na deszczyk. Taki deszczy na wysokości ponad 4 km i temperaturze 3-4 stopni to nic przyjemnego...




Ogólnie droga i krajobraz były piękne, ale zimno w kombinacji z deszczem skutecznie psuły nam tą wycieczkę. Na nocleg postanowiliśmy zalogować się w chińskiej bazie nam jeziorem Szerosai.

Tej nocy Radek z powodów żołądkowych wybiegał z namiotu w deszcz ze śniegiem średnio co pół godziny , Wojtka bolały zatoki, a ja po prostu czułem się chu....wo. Niemniej jednak dzionek był piękny!!
trolik1 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem