Wyścig
Paryż - Roubaix.
Niewątpliwie najsłynniejszy klasyk kolarski (jednoniówka).
250-270 km z Paryża do Roubaix, tzw. Piekło Północy, rozgrywany od 1896 roku.
Rozgrywany w kwietniu (chyba jeden raz jesienią).
Trasa wiedzie częściowo po odcinkach brukowanych o różnym stopniu trudności - od jednej do pięciu gwiazdek. Dzisiaj te odcinki z
kocimi łbami są pod opieką właśnie na ten wyścig. Odcinków jest 30. Niektóre słynne tak jak wielkie przełęcze w Tour de France. Np.
Lasek Arendberg wymyślnony prze z Jana Stablińskiego.
Na końcu finisz jest na starym Velodromie w Roubaix - też słynne półtora okrążenia.
Od lat 90 (od kiedy mam Europort) siadam przed TV i całą niedzielę oglądam Piekło Północy.
Zawsze chciałem tam jechać.
Tak to wygląda podczas wyścigu. Udało się pod koniec roku. Pojechaliśmy przy okazji rodzinnej. Zapakowaliśmy kolarzówki na bagażnik w aucie i cały dzień jeździliśmy po brukach Paris-Roubaix - i kolejne pół dnia. Było świetnie.
Tak było u nas - pusto, mgliście, deszczowo - CUDOWNIE.