Siódmy dzień: Czapursan.
![](https://lh3.googleusercontent.com/pw/AL9nZEUd7geZO6DP3Qzenn08ZF85X65JkpClckxjpmPz-B9u8f4_uXrwVa6fgR9ZPJop_b4YhQriXCpaoK5vujDeWlPOAuy6W4eZAJQ6J5DMTQE2QVSCzQ6DgkSy2WhvYxjc7W1i6yo3UcxSFHXwJEJlT3rAng=w787-h474-no?authuser=0)
Odpoczynek w Szimszal zdecydowanie dobrze mi zrobił - odbudowałem zapasy sadełka i wody nadwątlone w ciągu ostatnich dni no i porządnie się wyspałem:-). Do tego wszystkiego czekał nas jeszcze powrót piękną drogą - same plusy!
W drodze powrotnej przez dolinę mój poziom strachu był dużo wyższy!:-) Wciąż miałem w głowie moje małe bum sprzed dwóch dni. Postanowiłem też jechać wolniej i robić częstsze przerwy, bo kto wie, kiedy będę tam następną razą i czy bede jeszcze mog zobaczyć te widoczki:-). Do powrotu do Szimszal zdecydowanie zmotywowali mnie chłopaki wspinający się tam w górach otaczających dolinę...
Po dojeździe do Karakorum Highway skręciliśmy w prawo na północ.
Celem pośrednim był dojazd do miejscowości Sost, gdzie wzięliśmy paliwo, żarcie i wodę. Tuż za bazarem znajduje się zjazd na zachód w stronę doliny Chapursan. Naszym celem na ten dzień była jazda do wieczora:-). No i udało się! Miejscówkę na nocleg znaleźliśmy po ok. 2 godzinach jazdy na skraju wioski. Voila!