Nie ma twardszego afrykanera niż Giziu, który wywalił 1000km na zlot w Bieszczadach
kto był, ten wie
Mi też się zdarzało wrócić na raz z Bałkanów jesienią w deszczu na raz 1300km do domu, ale to był MUS !! i potem przez tydzień jeździłem tylko autem.
A to ma być zlot, czyli przyjemność a nie MUS. I jak by lało, to możesz uważać że zmiękły mi już poślady, ba jestem po prostu mięczakiem, ale bym się nie wybrał jak by miało lać nigdzie 300 czy 500km w jedną stronę przy zbliżającej się aurze.
Jeden Wielki twardziel, na zlot w Afryce przyjechał autem
kto był też wie
Ale do meritum. Faktycznie zgrać 300 osób to już mało realne, nie wspominają że jest nas już 1600