Szanując "odrębne stanowisko" Kijanki
jednoznacznie stwierdzam, że u Dziadków Szkodnika od 15 lat nic się nie topi i nie śmierdzi,co do nagrzewania to jednak pełna zgoda - duży minus latem i niewielki plus zimą. Dom Szkodnika stoi pośrodku lasu, znalezienie hektarów cienia nie stanowi problemu podobnie jak i placu zabaw dla pszczół, ślimaków, ptaków, gąsienic, dżdżownic i innych mniej lub bardziej pożytecznych stworów. Tak jak pisałem, decydujące były czynniki praktyczne i oczywiście CCC a jak kiedyś w totka trafimy to asfalt sfrezujemy i położymy ekologiczne, granitowe płytki
A w kolarzy bym chętnie zagrał
to było najlepsze podwórkowe zajęcie w czasach gdy byliśmy piękni i młodzi - my w kolarzy a dziewuchy w gumę
Ps. Co do "capienia" to ile większość z Nas ma metrów do najbliższej, pewnie asfaltowej ulicy
Ja od zachodu mam 6, od południa z 15 a wschodu 20 i 1000 metrów do rafinerii gdzie między innymi asfalt produkują - jedyne co okazjonalnie wali to ta rafineria ale nie z zakładu asfaltów tylko z jakichś odpowietrzaczo/filtrów na podziemnych zbiornikach z ON/Pb.