To był pierwszy dzień kiedy próbowaliśmy jak wygląda prawdziwa jazda samochodem elektrycznym we Włoszech. W San Marino dorwaliśmy się do wolnej ładowarki aby się podładować w trakcie obiadu. Później jadąc w kierunku Gran Sasso, próbowałem znaleźć coś szybszego i niestety się nie udało. To znaczy znaleźliśmy jedną ale nie współpracowała z naszą kartą i tym sposobem dzień zakończyliśmy w agroturystyce z widokiem na Asyż. Myślałem że nie będzie problemu z podłączeniem się do gniazdka, ale się myliłem, bo na miejscu nawet nie było z kim rozmawiać na ten temat. Odłożyłem temat do następnego dnia gdzie w trakcie spaceru po miasteczku miałem zamiar podładować baterię. Ten plan jak się okaże również spalił na panewce. Rano podjechaliśmy po pod pierwszą ładowarkę i się okazało że nie działa, podobnie jak 3 następne, piąta była zepsuta. W następnych dniach się przekonałem że obsługa Enel X wymaga cierpliwości. W Nursji próbowałem znaleźć nocleg z gniazdkiem, wpisując takie życzenie w booking, jak się okazało informacja o stacji ładowania w danym miejscu nie oznaczała że miejsce noclegowe takowe posiada. Często była to ładowarka firmy Enel x położona w pobliżu noclegu.
Dzień czwarty
Wenecja- San Marino- Asyż
https://goo.gl/maps/PMseSxK6TvCKLe999
Dzień piąty Asyż Nurjsa
https://goo.gl/maps/3CE2zvrCtMA4gwVx9
https://www.flickr.com/gp/wawrzeniec/i13d8Y