To piszę ja, pracownik serwisu Subaru.
Diesel jest fajny: dynamiczny, mało pali, ale ... No właśnie, jeżeli katujesz go powyżej 120-130 km/h, oszczędzasz na wymianie oleju, a nawet nie sprawdzasz jego ilości, to nieważne czy masz silnik sprzed 2011, czy też młodszy - ten silnik padnie (wytrą się panewki, pęknie wał korbowy). Subaru pomoże w remoncie tylko w przypadku samochodów z polskiego salonu i cały czas serwisowanych regularnie według interwałów w ASO.To jest silnik dla ludzi ze spokojnym uosobieniem Spalanie potrafi zejść na trasie do 4,5 l/100km. Planujesz zakup - tylko od sprawdzonego człowieka. W przeciwnym razie ryzyko spodziewanej awarii na poziomie 99%.
Co do benzyniaków - silniki 2,5l i 3,0 mają problem z przegrzewaniem się i uszczelkami głowic. Każdy silnik DOHC do sprawdzenia/regulacji luzów zaworowych wymaga wyciągnięcia z komory. Jako że na LPG bardzo często jest to wymagane, więc koszt wychodzi taki sam jak przy jeździe na samej Pb. Spalanie głównie zależy od nogi kierowcy, np. Forester XT (240 KM) spala średnio 9,5l, a jak się spieszyłem to spalił 24l/100km.
Przy katowaniu na trasie często pojawiają rozszczelnienia, a to oznacza wyciąganie silnika. Przy braku kontroli oleju panewki także padają w benzyniakach.
Podsumowując: Subaru to fajne auta, które prowadzą się idealnie po krętych drogach, po śniegu, mokrej nawierzchni, ale nie przesadzając z obrotami i prędkościami. Odwdzięczy się wtedy bezawaryjnością. Mamy takiego firmowego Forestera Turbo - 500 tyś. km bez żadnego remontu.
Jeżeli chcesz poczuć legendę Subaru jak z rajdów, to kup STI - inne auto, inne koszty