Niektórym wystarczy jeden weekend, żeby się zakochać w Podlasiu a dla mnie to coroczny, cykliczny czas pielęgnowania tego "stanu" umysłu, który ładuje mi baterie w duszy i przywołuje wspomnienia...bardzo dobre wspomnienia.
Niestety, w tym roku Nikiforowszczyzna był dla mnie niedostępna ze względu na stan wyjątkowy ale to jest dla mnie "centrum wspomnień" i kwintesencja Podlasia...Wojtas, pamiętasz, jak zgubiliśmy się w PB i trafiliśmy właśnie do tej zapomnianej wioski?