To co napisał rrolek powinno być powtarzane. Lubię jeździć sam/lubiłem. Ale to sie nie sprawdza. Ze dwa może trzy razy utknąłem tak, ze nie dałem rady sie wydostać. Motocykle zwykle nie ciężkie. To jest naprawdę podłe uczucie bezsilności - raczej jestem aktywny a to nie były jakieś mega fikołki. Co do jazdy kilkaset km klasą hard - to jest kurna dramat. Jak dla mnie nie warto. Jeździłem tak kiedyś BRP (XR) a to o niebo przyjemniejszy do tego motocykl niż pomarańczowe 450 itd. Mógłbym sie zastanowić nad CRF300 do tego. Kultura pracy, wymagania serwisowe, pozycja, pakowność, spożycie itd. Jeśli ktoś nie ma ciśnienia na jakieś mega fikołki, skoki, belki itd to mała hondzia sie wyśmienicie sprawdza a serwis i tyłek nie bolą.
|