Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19.02.2021, 22:01   #38
FELIX


Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: psary
Posty: 185
Motocykl: nie mam AT jeszcze
FELIX jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 10 godz 25 min 18 s
Domyślnie

Burza mózgów co robimy ?Jak LechW nie chcemy ale musimy się rozdzielić....Zostawiam Czarkowi wodę idę do moto mam nadzieję ,że uda mi się ruszyć i pojechać do miasta po pomoc. Jadąc jestem zły ,że zostawiłem Czarka w tym piekarniku, wracam po śladach żeby samemu się gdzieś nie wtopić. Jadę szybko (bo czas tyka) ale też tak żeby nie zaliczyć jakiejś figury bo wtedy by był katastrofa.
Dojeżdzam do miasta. Ustaliliśmy ,że potrzeba quada albo dwa i ze 4 ludzi .Jadę do wypożyczalni quadów ,mówię o co chodzi .Po usłyszeniu słowa "chott" nie chcą ze mną dalej gadać. Jadę do następnej, jest lepiej szef podejmuje temat ..Pyta ile od brzegu jest moto ? 4km.(postanawiam kłamać żeby w ogóle pojechali- tak naprawdę jest 9km!!!) Robi oczy takie ,że widać w nich jego pień mózgu ...Nie nie jedziemy potopimy sprzęty.. Tłumaczę, że to tylko jeziorko a nie Trójkąt Bermudzki .Na nic.
Wracam do właściciela noclegu bo mówił, że jest szychą w mieście...zobaczymy. Mówi ,że weżmie pickapa i 4 ludzi i pojadą i po chwili podjeżdzża mazda BT i 4 kolesi w klapkach ?!! z łopatami. Kierowca jak się dowiedział, że ma wjechać na jezioro to krzycząc odjechał.
Stoimy przed hostelem a tu podjeżdza najnowszy model Land Cruisera...wysiada umundurowany kierowca i otwiera drzwi. Wychodzi gość w czarnej skórze i mnóstwem sygnetów .Robi minimalny gest a kierowca podaje mu cygaro , po chwili zapalniczkę i po jeszcze jednej chwili i mrugnięciu .. złote ray-bany...WTF ?Zaczyna mówić a hotelarz tłumaczy...Jestem szefem policji i wiem co się stało i jestem tu po to by kierować akcją (te gnojki z wypożyczalni do niego zadzwoniły) Powiedział też ,że wyznaczył firmę Adv- coś tam do przeprowadzenia akcji. Pytam el Bossa ile to będzie kosztować ? Nie wiem zobaczy po zakończeniu .Firma ADv..powie.
Już mam krzyknąć "nie ze mną te numery Brunner..." ale odpuszczam. Wytypowali chłopaka , który ma dotrzeć do Czarka ocenić jego stan ( jaki stan ?....żonaty przecież) i ocenić czy mogą wjechać bezpiecznie quadami.
Ma ze sobą torbę z lekami i wodą itp. Oceniam ,że nadal jest za wcześnie na targowanie się ..
Ruszamy kolumną ja ,landek i pikap z 4 ludzi...przy brzegu na wąskim przesmyku kończą jazdę auta ..czas kurwa leci...
Mówie do Faruka ( to ten wyznaczony),że nie będziemy tam szli pieszo !!!Robię kolejny ruch ,którego nie powinienem....siadaj ze mną i jedziemy.
Jak sam jechałem po tych kępkach to było tak sobie teraz jest tragicznie ale..nie ma wyjścia. Przebiliśmy się przez krzoki i jest tafla no to pała...moto się zapada ale jedziemy...dobrze jest...nagle wjeżdzamy jakąś maż..czuję że moto żyje już własnym życiem i będzie rozwałka...decyduję się położyć moto..przy 60 kmh...krzyczę na lewo....i jeb...lecimy po tej bryji mam zasadę że trzymam się do końca kiery i moto. Faruk chwycił mnie tak mocno, że szok...prawie kiedy już się zatrzymaliśmy- odpadamy od moto. Wiem ,że mi nic nie jest. Faruk siedzi..i ma czaszki w oczach jest przerażony pytam go czy wszystko ok .Sprawdzam ręce i nogi...mówi ok...a chwili, że nie ma buta :-)))
Dochodzi do siebie .Jesteśmy już blisko miejsca gdzie zawróciłem ..więc idziemy pieszo dalej.. Gadamy...okazał się spoko gościem, więc podejmuję temat kasy i zamiarów wobec nas jego zwierzchników. Mówi, że słyszał jak el Boss powiedział jego szefowi "że ma to załatwić i coś przy tym zarobić"
Docieramy do Czarka ..tradycyjne:
" Tęskniłeś"
Próbujemy ruszyć moto ...bez szans.
Faruk dzwoni i przekazuję wersję,którą mu daliśmy...
Czekając na pomoc Faruk nie może zrozumieć po co tu jechaliśmy ?
Przyjechali..mają trapy liny łopaty...
Plan jest taki żeby przeciągnąć moto z 30m do twardego z tamtą próbować jechać
Wykopujemy go..wkładamy trapy pod koła i ciągniemy....
Jest naprawdę ciężko..
20200224_151026.jpg

20200224_153458.jpg

20200224_153551.jpg

20200224_153606.jpg

IMG-20210210-WA0085.jpg

IMG-20210210-WA0090.jpg

W czasie wykopków mówię Czarkowi jaka jest sytuacja i jaki mam plan...rozegrania tego
Odchodzę na bok i wkładam do rożnych miejsc 170 e ,200e i 2x 100e....to po to, że kiedy padnie kwota to wyciągnę w zależności od wersji odpowiednią kwotę i powiem że nie mamy więcej...
Dobra...stoi na twardym. Mamy jechać do pikapa tam się rozliczyć .Ok
Jesteśmy przy pikapie...nie ma Landka...jest dobrze.
Ile ?
200e...
Mam tylko 170 e....to nasze ostanie...bo wracamy...Trochę marudzenia ale ok.
Mówi ,że teraz mamy jechać do el Bossa bo trzeba spisać protokól dane itp...i on mu opowie o akcji.
Przewidziałem to....serio nie raz byłem w róznych sytuacjach Dostali kasę to ok...teraz będą nas grillować i próbować coś jeszcze wydębić....
Przy wykopkach powiedziałem Czarkowi ,że będziemy musieli im spierdolić...i ustaliśmy jak...
Czarek na navi sprawdził gdzie i jak. Pojedziemy za nimi a w odpowiednim"wąskim" miejscu... poszli
Pytam Czarka czy dobrze się czuje i czy może spierdalać...to zawsze mogę...pada odpowiedż
Tak robimy...jedziemy i nagle odbijamy i gaz...
Dolatujemy do asfaltu i pizda...
Przed następną miejscowością wypatrujemy check pointu...jakby był to byśmy go objechali offem...ale go nie ma jest bardzo dobrze.
Czarek mówi ,że musimy wjechać na myjnie i umyć motory bo jutro może być problem...znajdujemy lavasz i myjemy je z tego syfu...
Z radości Czarek lancą myje mnie ja jego...to był zły pomysł...
Do Douz jedziemy asfaltem i jak słonce zachodzi robi się zimno a my jeszcze mokrzy...
Docieramy do Douz idziemy do kultowej knajpki rajdowców..wystrój to same foty z autografami od bogów offroadu i liczne elementy z rajdów.
Kolacyjka i jedziemy do hotelu...
Piwo....
Eto był xoroshyj dien....
FELIX jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem