Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31.12.2020, 17:05   #17
zylek
 
zylek's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Jul 2017
Miasto: Helvetia (BL)
Posty: 467
Motocykl: CRF1000L, H701 E, betinka 300RE, Tryplak 765
Przebieg: 43kkm +
zylek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 6 dni 13 godz 44 min 50 s
Domyślnie Pierwsze smaki szutrów alpejskich

W niedzielę 19.07 budzę się się przed 7:00. Leżę jeszcze conajmniej 30min w namiocie, zanim słyszę pierwsze dźwięki życia campingowego. Zamki, zgrzyt, garnki, stuk... wstaję. To jeden z powodów dlaczego nie przepadam za campingami. Z wolna robię kawę i drobne śniadanie. Pranie które rozwiesiłem dnia poprzedniego jeszcze mokre. Nie dziwne, nie minęło zbyt wiele czasu, ale jest dość ciepło i słońce zaczyna dogrzewać, więc postanawiam poczekać. W międzyczasie idę popływać. Jezioro nie jest wielkie, a woda dość rześka. Na 10 min pływanie wystarczy.

79B8943F-6994-4616-AAD4-4F4577FE76DC.jpeg

Przyjemnie. W drodze powrotnej do namiotu, obowiązkowa we Włoszech kawa i rogalik.

B104289B-9B27-41F1-8432-8B51100CACF4.jpg

Już rankiem notuję stan błogiego zadowolenia!:-) Problemy z dni poprzednich, wydają się, z tej perspektywy niemal opowieścią zasłyszaną od kogoś. Reset się rozpoczyna. Jeszcze prysznic i w drogę. Ślad z tego dnia prowadzi tak.

D684A007-F485-4083-AFF1-D46D6CE8F73B.jpeg

Teren nadal płaski. Z rzadka napotykam ludzi spacerujących albo na koniach. Za każdym, jak widzę jeźdźców w siodle gaszę silnik i albo czekam aż przejadą, albo przelatuje na luzie, żeby nie stresować zwierząt. Wszyscy uprzejmie dziękują, nikt się nie denerwuje. Fajnie. Napotykam trochę zabytków w lasach w bardziej lub mniej zaawansowanym stopniu rozkładu.

546191A3-939B-4FD9-AF73-C893799CF306.jpg

A7C682CC-4948-4435-9C7A-052A547139FF.jpg

Szybko robi się dobrze po południu i nauczony poprzednimi doświadczeniami w Europie południowej, szukam miejsca na obiad, mimo że nie jestem bardzo głodny. W miasteczko Rivarolo Canavese jeżdżę od knajpki do knajpki z Google. Większość zamkniętych. W końcu trafiam do tratoria. Sami lokalesi. Karta po włosku. Zamawiam menu. Pyszne. Dwudaniowy obiad z deserem, piwkiem i kawą coś z 15 eur. Wychodzę napchany niemożliwie i jadę dalej.

Trasa prowadzi przez lasy. Powoli krajobraz robi się pagórkowaty a w oddali majaczą góry. Napotykam przeprawę przez kanał, może 3m szeroki. Przelatuję z marszu. Nawet zdjęcia nie zdążyłem zrobić. Szczęśliwie okazuje się niezbyt głęboki i dobrze, że zaatakowałem na niewielkiej szybkości, bo dno jest raczej grząskie. Łapie oddech i za 50m wpadam na duże błoto. Postanawiam nie kusić więcej losu i robię rozeznanie. I całe szczęście. Kałuża która z daleka nie wyglada zbyt strasznie, w środkowej części ma ok 60 centów głębokości.

E9915526-9AFC-4176-912A-6EA40A9F1C3D.png

Jakby się, koło zapadło, a zapadło by się w tym błocie na bank, to mógłbym nabrać wody. Po drugiej stronie widać, że jakiś 4x4 stoczył tu niemałą walkę. To tłumaczyło by głębokość. Przeprawiam się bokiem przez las. Teren podmokły, więc trochę ćwiczeń, i przejeżdżam na druga stronę sadzawki.

W okolicy 16:00 teren robi się bardziej górzysty

50F96862-3C11-4471-B3FA-740ADE646334.jpg

i zaczynają się szutry.

EB3CD33A-0450-4EA0-B840-A97A0CC33DEA.jpg

W okolicy Forno Cavanese, podjeżdżamy pod wiatrak, który zdaje się być lokalną atrakcją. Niestety dalej ślad TET prowadzi przez zamknięty odcinek, znaki i dodatkowo szlaban zamknięty na solidna kłódkę. Za wąsko, żeby śmignąć bokiem a będąc samemu ... odpuszczam.
Robię mały objazd asfaltami i w końcu dojeżdżam do drogi pomiędzy Mezzenile a Viu (SP 219), która wije się w górę w kierunku przełęczy. Asfalt czym wyżej tym bardziej zmęczony. Widok mnie oczarowuje i koło 18 znajduję idealne miejsce na biwak. Cofam się do doliny z zamiarem zakupienia flaszki wina i jakiegoś pieczywa, żeby uczcić odpowiednio ten widok. Wcześniej zapomniałem zrobić zakupy. Jest niedziela i schodzi mi niemal godzinę, żeby w końcu zrobić zakupy w barze w Ceres. Cały bar pomaga tłumaczyć. Wszyscy mówią po angielsku, tak jak ja po włosku. Niemiecki, jeszcze gorzej. W końcu dochodzimy do porozumienia. Uścisk dłoni, nikt tu zdaje się nie przejmować świrusem, żegnam się i pędzę na moja upatrzoną pozycję. Było warto. Biwak z widokiem, wodą i nawet zdezelowanym kiblem.

DBEAAC6B-CFE9-4778-80D8-DA971E2C9181.jpg

Wieczorne włoskie niebo, funduje mi jeszcze spektakl światło-cieni.

6DD41EBB-2AEE-4151-A286-34BE4AC2DDB4.jpg

269AF394-8915-48CC-BCFA-9C30DAD47833.jpg

Pięknie. Jestem bardzo kontent. Idę spać chwile po zmroku.

W poniedziałek 20.07, z uwagi na dzień roboczy, postanawiam pospać dłużej. Pewnie, nie bez wpływu było świętowanie widoku dnia poprzedniego:-) W nocy miało padać, ale chyba nie spadła ani kropla. Biorę prysznic, z przenośnego prysznica który zabrałem po raz pierwszy ze sobą. Jest super i trafi do mojego ekwipunku na dłużej. Pozwala przewieźć wodę na biwak, schłodzić browar albo wino, umyć naczynia jak pod kranem zawieszony na kierownicy motonga i no i oczywiście wziąć prysznic. Tu potrzebny jest jakiś wyższy punkt mocowania. Dolewam wody zagryzanej na gazie, wygodny się zrobiłem. W trakcie kąpieli pozdrawiam na golasa kolarzy wspinających się z rana na przełęcz. Mój prysznic wyglądał tak.

D1F77491-1C3E-445E-831C-0DBB3625A492.jpg

Powoli się zbieram i ruszam w drogę. Jeszcze ślad z tego dnia.

5059EB08-908E-45E4-BEA9-508733DC744E.jpeg

Przełęcz i droga SP 219 jest malownicza. Warto odwiedzić! Zjeżdżam do Viu i zażywam przepyszne włoskie capucino z rogalikiem. Wczorajsze kręcenie się po okolicy, zajarzyło światełko rezerwy. Zasięg tego motonga to około 300km. 250 do rezerwy i potem jeszcze 3 litry, przynajmniej tak mi się wydaje. Postanawiam się zatankować. 1 stacja, w okolicy, nie akceptuje żadnej mojej karty ani gotówki. Kolejna jest nie po trasie i przynajmniej 20 min jazdy. No trudno, jadę. Sytuacja z nieakceptowaniem płatności, powtarza się. Kolejna stacja jest w Ceres. Powinienem dojechać, ale w międzyczasie zrobię kółko wokół góry. Dojechałem. Do baku wlazło 12,8 litra. Przejechałem 310km. Dobrze wiedzieć na przyszłość, no i pozwala mi to jeszcze raz przejechać SP219

Na obiad tego dnia nie starczyło mi czasu. Lecę, żeby nadgonić czas, stracony na kręcenie się za paliwem. Sceneria coraz bardziej górzysta. Żadnych zakazów. Nikt się nie przypiermandala. Pięknie. Dygresja: przez kilka dni we Włoszech, nie spotykam żadnego motocyklisty na TET. Nie przypominam sobie nawet, żebym natknął się na 4x4 czy quada. W kolejnych dniach to się zasadniczo zmieni, ale na razie cieszę się pogodą, trasą i samotnością.

7AFA3799-0529-4179-BAB0-71E714A5A235.jpg

Pogoda stopniowo się piermandoli i wjeżdżam w chmury. Droga jest szutrowym łącznikiem pomiędzy SP32 a SP24. Całość ze 30km długości. Na trasie napotykam jakiegoś pickupa i trochę kóz mutantów. Na ten czas jawiły mi się jak żywcem wyjęte z obcego.

B0A65C59-BD78-4BEA-A5E7-B98F522F3A60.jpg

Chciałem zobaczyć na tym odcinku Sanktuarium della Madonna degli Angeli, ale mgła jest taka, że nie zauważyłem budynku ani zjazdu. Rozjaśnia się dopiero, po drugiej stronie przełęczy. Nieźle, nawet już nie w najwyższym punkcie, a ciagle dość wysoko.

667A6BD8-017F-4E82-B6C0-419AF918BD4B.jpg

Droga jest dobrze utrzymana i nie ma szczególnie trudnych odcinków.

364CAF88-EC66-4F52-8B94-6D4C0FDB17B1.jpg

Do przejechania na dużym moto bez większych problemów. Powoli zmierzam w kierunku Oulx odbijając co chwile od SP24 na szutry. Dzień leci jak z bicza. Szutry, widoki, wioski ...

1F130816-CF1E-4433-AFC1-E13EBE04ABB8.jpg

... i o 20:00 staje przed takim znakiem.

B8B94872-D067-45E8-A8B1-69FDA39258CA.jpg

Włosi nie szczędzą materiału na znaki. Robię tylko fotę i mimo, że chciałem spać tego dnia na dzikusa na monte Jafferau, postanawiam się cofnąć do Oulx i poszukać jakiejś kwatery. Zatrzymuje się w B&B Edelweiss w Oulx. Dość drogo, ale jest pralka, bezpieczny garaż dla motorka i pyszne śniadanie w cenie. Robię użytek z pralki, i piorę spodnie, jersey i porządnie bieliznę. Okazuje się, że jestem bardziej zmęczony niż początkowo przypuszczałem , więc jem kolacje w pokoju, piwko i w kimę.

Ostatnio edytowane przez zylek : 18.01.2021 o 23:31
zylek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem