Rychu jednak nie uległ presji. Nie kupił obcisłych gatek w dekatlonie i Speca za grube miliony. Pozostał wierny swoim potrzebom
Listonosz przytargał wielkie pudło do domu. Rychu otworzył, uśmiechnął się i już wiedział co będzie dziś robił. Pogoda nie nastrajała, ale co zrobić.
Okrył ciało czym popadnie i pojechał
Ponieważ Rychu nawet nie naładował akumulatora, tylko pojechał na tym co dojechało postanowił za bardzo się nie oddalać od chałupy, aby Matylda nie musiała go ratować, lub co gorsza musiałby wracać pedałując w trybie klasycznym.
Rychu postanowił pojechać trasą krótką, ale zróżnicowaną
Był lasek
Trawka
Szuter
Kiedy Rycha zatrzymała pobliska rzeka uznał, że pora wracać.
Pierwsze wrażenia bardzo pozytywne. Opony się nie zapadają, błoto i piach nie są straszne. Silnik działa, bateria zasila. Hamulce działają i przerzutki też.
Rychu wie, że zawodowcy go obśmieją, ale wie również, że przerost formy nad treścią nie zawsze jest słuszną drogą. Mijane towarzystwo bardzo mu się przyglądało. W końcu nie często się widzi takiego "dziwaka"
Rychu był zadowolony
Jeszcze rower leżący na boku