Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26.11.2020, 09:55   #243
El Komendante
Banned


Zarejestrowany: Oct 2015
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 350
Motocykl: Lublin Autobus
El Komendante jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 2 dni 12 godz 52 min 56 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał fassi Zobacz post
...Sam sobie odpisujesz i sam nabijasz sobie licznik...
Może i tak ale jest pewien aspekt edukacyjny, który zmusza do głębszej refleksji. Oczywista nielicznych (żadnej personalizacji), bo tak po prostu jest.
Licznik się nakręcił i będzie się kręcił siłą forumowej inercji.
Może się zrobi z tego serial, którego scenariusz sprzedamy netflixowi albo innemu hbo?

Czasy mamy, jakie mamy. Może być tak, że przez kilka lat nie ruszymy dupy z planety PL i mnie właśnie ruszyło. A może w ogóle skończy się jeżdżenie, jakie dzisiaj znamy?
Pół roku temu wyśmiewano "teorie spiskowe" a dzisiaj cieszymy się jak dzieci ze szczepionki, która powstała w rok i jest skuteczna w 95%. Spirytus movens Faziku. Spirytus do gębus a nieboszczyki do grobus. Tak mawialiśmy z kumplami przy stole, kiedy trafił się niezwykłej jakości bimber.

Obawiam się, ze te czasy nie wrócą.
Wokoło nas toczy się Wielka Gra. W podobnej brał udział Grąbczewski. Będziemy mu się wspólnie przyglądać z różnych stron. Będę sukcesywnie oddawał głos Adamowi Pleskaczyńskiemu, bo czymś zupełnie innym jest naukowe podejście do zagadnienia z całą metodologią i konsekwencją niż dywagacje "co autor chciał przekazać" takiego amatora jak ja, czy choćby Maksa Cegielskiego, który poświęcił Grąbczewskiemu całą książkę - ale dorobił w niej historię postawionej przez siebie tezy.
Opierał się on (Cegielski) na dostępnych źródłach ale zrobił to powierzchownie, na użytek swojej publikacji. Np. dotarł tylko do jednej gałęzi drzewa rodziny Grąbczewskich, twierdząc na spotkaniach, że zapoznał się z całą.
Ale Cegielski nie jest historykiem (oni zresztą też bardzo często ulegają tej zmorze, że do danej - własnej tezy, dorabiają historię) może sobie snuć "fantazje" na potrzeby beletrystyki. Powinien być jednak bardziej powściągliwy w deklaracjach własnych działań, których w istocie nie podjął.
Podobnie jest z publicystami historycznymi. Uważam, że trzeba do nich również podchodzić z dystansem ale czytać warto.

Adam Pleskaczyński. Podróże nieodkryte.

"...W październiku 1890 roku, po siedemnastu miesiącach obfitującej w przygody i niebezpieczeństwa podróży, Bronisław Grąbczewski zakończył swoją kolejną środkowoazjatycką ekspedycję. Nazwisko tego rosyjskiego oficera (pisane zresztą w najróżniejszy i najbardziej fantazyjny sposób) nie schodziło wówczas z pierwszych stron światowych gazet, a o jego wyczynach rozpisywały się najbardziej poczytne czasopisma geograficzne.
Szczególnie intensywnie przyglądali się mu Brytyjczycy, bo Grąbczewski przemierzał niezwykle wrażliwe politycznie obszary, na których stykały się imperialne interesy Wielkiej Brytanii i Rosji.

W 1892 roku, w prestiżowym „Th e Asia Quarterly Review” ukazał się tekst mieszkającego w Petersburgu brytyjskiego korespondenta prasowego, który w sugestywny i charakterystyczny dla tamtych czasów sposób scharakteryzował słynnego podróżnika: "€žNawiązuję do pułkownika, jeszcze niedawno kapitana Grąbczewskiego, którego dziś, po śmierci Przewalskiego, uważam za jednego z najbardziej niezłomnych i niezmordowanych rosyjskich badaczy Azji Centralnej. (...)
Idealny typ sportowca "zresztą znany jako sportowiec oraz eksplorator" Grąbczewski jest człowiekiem o niezwykłej budowie ciała, w doskonałej proporcji do swego wzrostu (sześć stóp i dwa cale). Jego jasna i zdrowa cera zdecydowanie odznacza się na tle bladych twarzy zwykłych mieszkańców, których spotyka w St. Petersburgu.
Jednak kiedy go spotkałem, wcale nie wyglądał zdrowo. Były pewne oznaki tego, jak bardzo jego wspaniały organizm został osłabiony zimnem i dotkliwymi trudnościami, przez które musiał przejść. Grąbczewski jest atrakcyjny już na pierwszy rzut oka, a zyskuje jeszcze bardziej przy bliższym poznaniu. Jego twarz jest niezwykła, o sympatycznym i życzliwym wyrazie, a jego maniery, pełne lekkiego wdzięku, zdradzają pewną osobliwość
"są połączeniem zachowania twardego i prostego żołnierza oraz tej elegancji, z której słynęła starsza polska arystokracja".

Kim był ten człowiek, uważany przez sobie współczesnych za jednego z najwybitniejszych eksploratorów Azji Środkowej? Jakie koleje losu doprowadziły do tego, że pochodzący ze zubożałej ziemiańskiej rodziny Polak przebił się na petersburskie salony i zdołał przekonać przedstawicieli najwyższych elit do swoich śmiałych planów?..."

Na fotkach, które zaprezentowałem na dobranoc na pierwszych czterech zdjęciach mamy "otoczenie" doliny rzeki Muksu. Idąc w górę rzeki dojdziemy do uroczyska Ałtyn Mazar.
Czym są uroczyska? Charakterystycznymi punktami w terenie. Czasami jest to kamień - np. Sary Tasz "żółty kamień", czasami skała, zagajnik, zakole rzeki, jednym słowem jakiś znak na planecie, który jest punktem orientacyjnym - umożliwiającym podstawową nawigację w terenie.

Kiedyś nie było gps-ów, na mapach cały szereg białych plam, dlatego podróżnicy (czy wojsko) korzystali z lokalnych przewodników. Mówiło się o nich, że "że znają tu każdy kamień". Takie powiedzenie, które się utrwaliło i przeszło do mowy potocznej.
Nie wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę. W ogóle pochodzenie słów, to niezłe grzebanie w śmietniku

Jestem sławetny czy osławiony? A może słynny lub sławny?


Ostatnio edytowane przez El Komendante : 26.11.2020 o 10:59
El Komendante jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem