Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09.10.2020, 22:24   #32
Fizolof


Zarejestrowany: Jun 2012
Miasto: Wrocław
Posty: 886
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Fizolof jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 6 dni 23 godz 32 min 34 s
Domyślnie

Wydawałoby się, że normalną rzeczą po kupnie motocykla jest jeżdżenie. Najlepiej po starych, znanych, sprawdzonych trasach żeby zobaczyć, o ile lepiej jeździ się nowym w stosunku do starego oraz utwierdzać się w przekonaniu dobrze dokonanego zakupu. Ja miałem inaczej, najpierw jak odebrałem T7 to stwierdziłem, że muszę, nie że chcę, tylko muszę pojeździć, bo po pierwszym 1000km trzeba zmienić olej i docierać silnik. Z tym docieraniem silnika to trochę fobia, ponieważ nigdy nie miałem motocykla, który by nie brał oleju. Co prawda poza dolewaniem oleju nic się nigdy więcej nie działo, gdzie Transalpem zrobiłem z 40tyś a Tenerą coś koło 35tyś ale wożenie ze sobą oleju na dłuższe wycieczki trochę mnie wkurza i zajmuje stanowczo za dużo miejsca.
A czego można szukać w necie? Nowych tras, nowych ścieżek, czytać kto gdzie był, sprawdzić w którym miejscu najbliżej domu zaczyna się np. TET.

Ja od 2 tygodni siedzę w necie i przeglądam wszystkie sklepy oraz aliexpress, żeby zobaczyć co by tu jeszcze dokupić a bez czego nie da się jeździć. Wiecie osłona osłony oraz gmole do gmoli ... ostatnio siedziałem i zastanawiałem się, czy "Akrapovic racing head pipe Yamaha Tenere 700" za jedyne 572,96 € i daje power +3.8 kW at 9300 rpm, torque +3.4 Nm at 5800 rpm weight -4.1kg jest mi niezbędny... do tej pory mi nie brakowało tych 3,8kW a teraz brakuje, co prawda nie kręcę T7 powyżej 9300rpm bo mnie szkoda aleee...
I tak przeglądając ten internet złapałem się na tym, że nie cieszy mnie myśl o jeździe tylko szukam pierdół, które wcale mi nie są potrzebne i które kosztują chore pieniądze. Tak samo wolę oglądać jak inni jeżdżą, przeglądnąłem już prawie cały YT, jak skończyły się angielskie, to zacząłem włoskie, chociaż nie rozumiem co gadają, potem hiszpańskie, obecnie ruskie i norweskie. Tylko niemieckich nie oglądam bo ten język mnie odrzuca.
Ja swoją nie jeżdżę bo.... mi szkoda. Wolę oglądać jak jeżdżą inni
Starą na myjni pochlapałem wodą albo poczekałem na deszcz i sama się umyła. Nową od 15min leje wodą na bezdotykowej myjni, bo na tym kolorze widać każdą muszkę. Złota felga uwalona smarem do łańcucha, nie chce się wyczyścić. Czarny motocykl z czarnymi felgami jednak jest praktyczniejszy. Ale na zdjęciach gorzej wygląda.... tak, bo motocykl nie jest do jeżdżenia, tylko do cykania fot, żeby inni widzieli, że jeżdżę
I tak siedząc przed tym netem, zakładając kolejne arkusze Exela które mi zliczają ile razem będzie w euro za cały "szpej" i przeliczają od razu na złotówki przypomniałem sobie o czym śpiewała Sylwia Grzeszczak w "Małych rzeczach"
Żadne z nas już nie pamięta,
jak beztrosko biegły dni.
Wiele nam nie było trzeba (...)
(..)cena nie gra roli dziś,
kupiliśmy prawie wszystko,
ale wciąż nie mamy nic.(..)

Coraz więcej zarabiam bo coraz więcej pracuję, mam dużo drogich rzeczy, którymi nie mam czasu się cieszyć bo siedzę w robocie. Co prawda jest pracoholikiem i jak nie jestem w pracy, to mam problem ze zorganizowaniem sobie wolnego czasu ale już chyba najwyższy czas na przerwanie tej spirali. Od 2 lat obiecuje to żonie... spłacimy auto- będę pracował mniej, nadpłacimy kredyt mieszkaniowy- będę pracował mniej. Ale po jednym aucie przychodzi kolejne, kończy się jeden leasing to zaczyna kolejny... telefony, laptopy. Tylko na ubrania nie wydaję ku rozpaczy Asi i wyglądam jak łachmaniarz...

Wracając do pytania kiedy zaczyna się wyprawa a kiedy wycieczka...
Siedząc w pracy, podszedł kolega i zapytał czy jadę z Nimi na konferencję nad morze (dla tych co nie wiedzą, tak w ogromnym skrócie i uproszczeniu. Ratownicy medyczni mają obowiązek raz na 5lat nazbierać 200pkt edukacyjnych, z czego 120 jest za kurs ALS, który trzeba sobie odświeżać, konferencje naukowe itp to różnie, raz 5 a raz 20pkt Zależy ile dni i jakie tematy są poruszane oraz kto je prowadzi). W sumie koniec akurat mojego urlopu 3 dni w środku tygodnia to można pojechać.
-no dobra, ale ja lecę na moto
-to polecimy razem, a reszta pojedzie autem.
No więc tak siedzę i myślę czy to już podchodzi pod wyprawę czy tylko wycieczkę.
Definicje z PWN
1. wyprawa «udanie się dokądś w celu naukowym, turystycznym lub wojennym, zwykle po starannym przygotowaniu się»
2. wycieczka «wędrówka lub wyjazd w celach turystycznych»

Niby jedziemy w celach naukowych, ale czy zabranie ze sobą wódki i parówek można podpiąć pod staranne przygotowania?

We wtorek 06.10 spotykamy się pod "naszym SORem", reszta ekipy ładuje zapasy oraz siebie do jednego auta a ja czekam na Łukasza, który kończy dyżur. Startujemy. Ekipa samochodowa na S8 potem na A4 do Żagania, gdzie zmieniają auto celem zgubienia ewentualnego pościgu i zabierają jeszcze jedną osobę. My z Łukaszem kierujemy się przez Wołów, Górę, Wolsztyn, Drezdenko, Ińsko, Golczewo do Dziwnowa. Z postojami, tankowaniem, śniadaniem na trasie wyszło coś koło 7h. Odległość 476km. Droga dosyć fajna, leci się głównie szosą przez lasy, aut bardzo mało, wioski też jakieś takie "opustoszałe". Początkowo prędkość niska, bo asfalt zimny i mokry po nocnych opadach. Ale po 10.00 tak lecimy po 140-160km/h, sporadycznie 180 na długich prostych między wioskami. Tenera znakomicie się odnajduje na fabrycznych oponach na takiej trasie. Łukasz na VFR... no cóż, na odcinkach z gorszym asfaltem narzeka. Niebo zachmurzone, dosyć mocno wieje, lecz generalnie nie ma dramatu. Dojeżdżamy do Dziwnowa, szybki telefon do reszty grupy i ustalamy, że spotykam się najpierw w knajpie na obiedzie. Miasto puste, ludzi brak, sklepy oraz knajpy w większości pozamykane. No tak, jesteśmy po sezonie.
Domek wynajęty tuż przy plaży, każdy zabezpiecza sobie miejsca gdzie będzie spał i zaczyna się impreza.
Załączone Grafiki
Typ pliku: jpg IMG_6610 (1).jpg (510.4 KB, 33 wyświetleń)
Fizolof jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem