Emek na "pocieszenie"
Pojechałem w maju na przegląd "moturem" Spisałem na kartce przebieg, żeby było łatwiej i szybciej. Trafiłem na dwóch młodych.
Pracownik - Co to za kartka?
Ja -..... Z przebiegiem
Pr - To są jakieś problemy z odczytem?
Ja - Nie ma. Kartkę chowam do kieszeni Dziwnie się czuję. Można było choć skonfrontować zapis. Zapłaciłem za przegląd i odjechałem.
Przyjechałem do domu i już chciałem schować zaświadczenie o przeprowadzonym badaniu? , a tu zonk! Przebieg większy o cały 1000km.
Znowu ubieranie wyciąganie moto. Dobrze , że blisko 5km?
Pr - Co się stało?
Ja - Przyjeżdżam tu na tą stacje kilka lat i spisałem przebieg nie po to żeby oszukać pracownika stacji! Za to ja zostałem oszukany o cały 1000km.
Pr - Hm...To czeski błąd nic takiego....
Ja - Musiałem poczekać, aż wydrukuje nowy "papier" z poprawnym wpisem. Mam nadzieję, że w bazie poprawił, ale na wszelki "słuczaj" "papier" schowałem do kufra.
Morał? Sprawdzajcie po przeglądzie dane, bo potem można mieć zajebiste problemy podczas kontroli na drodze.
Sprawdzałem w bazie jest OK. - poprawione.
Zawsze powtarzam wszystkim! Pokory 1000ton kur...a pokory. Na tym moim przykładzie wyskoczył z głupim tekstem, że niby popsuty licznik (w domyśle), a sam spie...lił na końcu sprawę
Wie ktoś co nas czeka za taki czeski błąd, jeśli w trakcie kontroli drogówki (sprawdza bazę z aktualnym odczytem i nie będzie się zgadzać i pewnie nie ma znaczenia, czy na +/-)
?