zaczne od tego że nie należy rzucać wałem z tłokiem!!
równo miesiąc wstecz, na zlocie urwało mi połowe środkowego palca w prawej ręce, przy konkurencji "rzut wałem", pewnie jakbym był najebany to by nic się nie stało,
wyrwało mi pierwszy paliczek, kawałłek poleciał z wałem, a mi została tylko wystajaca kostka (jak z kęska piwnego), najlepsze było to że odwróciłem się do ludu i zapytałem gdzie jest punk medyczny i sobie poszedłem jak by nic się nie stało, a wałem dalej rzucali(wraz z moim palcem). w szpitali amputowali mi to co zostało, i wróciłem na zlot jak by nic się nie stało. gdy kumpel ze sceny zasygnalizował co się stało to reszta uczestników zlotu przeżyła większy szok niż ja.
dostałem znieczulenie mniejscowe, ukucie w mniejsce urwania-- zajebiście nie przyjemne uczucie, napierdalało mnie 11 dni (tak że nie mogłem spać,zastrzykie przeciwbólowe mało skuteczne), najgorszy ból to pierwsza zmiana opatrunku, i wtedy powiedziałem przy pielęgniarce że jeśli tak boli przy porodzie to też bym nie chciał mieć dzieci,
nietety miałem najgorszy przypadek, bo rana szarpana i jeszcze brak skóry, która musiała sie sama wytworzyć,leczenie ma trwać 2 miesiace + rehabilitacja
i tak wygladał po 30 dniach