wend.jpg
Mnie zachęcają i same Wojsławice. Nie licząc spożywczaka, nigdy się w nich nie zatrzymywałem. Teraz odrobinę doczytałem i to, co o nich znalazłem, brzmi interesująco, więc w skrócie opiszę tu swój szkic historyczny:
Wojsławice- znacząca wieś króla Władysława Jagiełły. Położona przy dawnym trakcie Lublin- Kijów w swojej historii ma ślady osadnictwa od I w p.n.e., średniowiecznego zamku, zniszczeń po tatarskich ordach i kozackich bandach (pan Zaklika z Wojsławic gnał Tatary aż do granic) nazwisk mazowieckich Radziwiłłów-Uchańskich, Daniłowiczów, Potockich , Tyszkiewiczów, Poletyłów i narodowych powstań. Przed II wś należały do powiatu Sokalskiego, woj lwowskiego, więc dziadek Ravkopytko miał tu 'po sąsiedzku',bez granicy na Bugu.
I jak to na pograniczu ślady trzech narodowości i religii: rzymskich katolików, rusińskich prawosławnych i żydów.
XVIII wieczne Wojsławice to miejsce żydowskiego dramatu rozgrywek sekty antytalmudycznej Jakuba Franka (tzw frankistów) - z Żydami ortodoksyjnymi.
Sekciarze oskarżyli w sądzie wojsławickich bogobojnych żydów zasiedziałych tu od XVw. tezą o użycie krwi trzyletniego katolickiego miejscowego dziecka do wyrobu macy wielkanocnej. Wielu z nich skazano na poćwiartowanie, powieszenie w pobliskim wąwozie Szubienica (od strony Kukawki), lub wypędzenie. Oczywiście majątek po nich przejęli frankiści. Wkrótce jednak ‘z powodu brudu i nagromadzenia się większej ilości ludzi po izbach wybuchła zaraza, która poczyniła znaczne wśród nich szkody’.
Dodatkowo fala okrucieństw rozlała się po całej przedrozbiorowej Rzeczpospolitej, a odgrzana sprawa wewnętrznych porachunków żydowskich posłużyła Oldze Tokarczuk za osnowę opowieści w Księgach Jakubowych.
Ciekaw jestem przydrożnych zabytkowych kapliczek, cerkwi, synagogi i całej tej Kresowej atmosfery dzisiejszych Wojsławic, być może będącej uzupełnieniem odwiedzin u Wędrowycza.